mercoledì 19 novembre 2008

Dajmy szansę minister Gelmini

The Economist, na ogół bardzo krytyczny wobec rządu Berlusconiego, tym razem jest nieco innego zdania.

Berlusconi i Merkel na szczycie w Trieście


W żartobliwym tonie rozpoczął się wtorkowy (18.11) szczyt włosko-niemiecki w Trieście. Premier Berlusconi przywitał kanclerz Merkel wyskakując zza pomnika.
Wśród omawianych tematów znalazły się m.in. polityka zagraniczna, energia, klimat i sprawy gospodarcze.
“Włochy i Niemcy, dwa przyjazne sobie kraje, stanowią dla siebie najlepszych partnerów handlowych i razem stawią czoła światowemu kryzysowi finansowemu” powiedział premier Berlusconi.
W najbliższym czasie powstanie także specjalna komisja ds. klimatu, która zajmie się wypracowaniem wspólnego stanowiska obu państw w tej kwestii. Zdaniem kanclerz Merkel kraje członkowskie Unii Europejskiej powinny zredukować o 20% emisję dwutlenku węgla do 2020 roku, ale wszelkie decyzje w sprawach klimatycznych nie mogą szkodzić przemysłowi.
Wiele uwagi poświęcono planom utworzenia specjalnej komisji historycznej ds. wydarzeń drugiej wojny światowej. Komisja ta zajmie się m.in. odszkodowaniami dla internowanych Włochów. Ponadto ministrowie spraw zagranicznych Frattini i Steinmer odbyli wizytę w jedynym obozie zagłady we Włoszech w Risiera di San Sabba.
Angela Merkel podkreśliła również potrzebę zwiększenia funduszy na rzecz rozwoju sieci telekomunikacyjnej w Europie.
Zadwolony ze spotkania premier Silvio Berlusconi powiedział, że podczas szczytu miała miejsce “całkowita zbieżność stanowisk we wszystkich omawianych kwestiach”.

venerdì 7 novembre 2008

Kilka słów o "reformie" szkolnictwa

Nauczona doświadczeniem odczekałam kilka dni, aż emocje choć troszkę opadną a nowe, bardziej ekscytujące wiadomości wyprą z pierwszych stron gazet i czołówek wiadomości informacje o manifestacjach, protestach i ogólnym zamieszaniu związanym z dekretem Mariistelli Gelmini. We Włoszech bowiem poziom dezorientacji osiągnął szczyty i codziennie można dowiedzieć się czegoś nowego i zupełnie odmiennego od tego, o czym dyskutowano dzień wcześniej.
Tak więc po wielu dniach zamieszania, manifestacji, okupowania uczelni, ogólnego chaosu część dziennikarzy i polityków doszła do kilku ważnych wniosków.
Najważniejszy z nich to fakt, że tzw. "reforma" Gelmini w rzeczywistości żadną reformą nie jest. Nie zawiera bowiem kompleksowych rozwiązań, a jedynie kilka ogólnych (choć znaczących wytycznych). Dotyczą one przede wszystkim szkół podstawowych, w których nauka trwa 5 lat. Stąd poważny zarzut wobec manifestujących studentów, którzy początkowo opowiadali się przeciwko „reformie” w ogóle ich nie dotyczącej. Oto najważniejsze zmiany, które wprowadza Gelmini i przeciw którym protestuje opozycja, związki zawodowe i część rodziców:
Przywrócenie tzw. maestro unico- od 1992 roku we włoskich szkołach podstawowych na jedną klasę przypada 3 nauczycieli, którzy uczą w tzw. blokach tematycznych. Zdaniem pani minister tak wysoka liczba nauczycieli znacznie przewyższa średnią europejską i jest nieuzasadniona. Punkt wzbudza najwięcej kontrowersji zarówno wśród części rodziców, którzy boją się, że ich dzieci pozbawione zostaną właściwej opieki w czasie lekcji, jak i związków zawodowych zrzeszających nauczycieli, którzy boją się utraty miejsc pracy. Warto przy okazji wspomnieć, że w latach 1989/90, gdy w życie wchodziła reforma przewidująca zastąpienie maestro unico trzema nauczycieli zamiast jednego protesty tych samych grup były równie silne co dzisiaj.
W założeniu każdy nauczyciel będzie pracował 24 godziny w tygodniu. Wzbudza to poważne wątpliwości rodziców, którzy twierdzą, że po lekcjach dzieci nie będą miały zapewnionej opieki. Zdaniem minister Gelmini do przewidzianych 24 godzin dojdą także zajęcia dodatkowe, np. angielski czy religia, a więc dzieci będą spędzały w szkole ok. 27 godzin (to tyle ile dotychczas).
Kolejna ważna kwestia to cięcia budżetowe. Wzburzenie wielu wzbudza pomysł zamknięcia ponad 4000 szkół i masowe zwolnienia nauczycieli. Rząd tłumaczy, że szkoły nie zostaną zamknięte - chodzi o połączenia w jedną jednostkę organizacyjną tych placówek, do których uczęszcza mała liczba uczniów i które są położone blisko siebie. Ma to ograniczyć nadmierne wydatki, zwłaszcza na personel (wg. ministerialnych statystyk w szkołach jest zatrudnionych ok. 1 350 000 osób i jest to zdecydowanie zbyt wiele). Jeśli chodzi o zwolnienia nauczycieli, minister Gelmini dodaje, że w ciągu 3 lat na emeryturę odejdzie ich ok. 87 tys., a na ich miejsce nie zostaną przyjęci nowi tam, gdzie nie będzie takiej potrzeby. Rząd ma nadzieję, że w ten sposób uda się przywrócić wysoki poziom nauczania, a szkoła przestanie być tzw. „przechowalnią” dla bezrobotnych;
Minister Gelmini chce także, aby ocena z zachowania mogła mieć wpływ na przechodzenie uczniów z klasy do klasy. Rząd tłumaczy także, że wbrew informacjom rozpowszechnianym przez opozycję jeśli uczeń dostanie 7 (w 10 stopniowej skali oceniania) z zachowania, zda do następnej klasy. Może mieć z tym problem jeśli dostanie 5, ale ostatnie słowo będzie miała rada pedagogiczna. Dodatkowo Mariastella Gelmini chce aby w szkołach podstawowych zrezygnowano z ocen opisowych na rzecz cyfrowych.
Przedstawiciele koalicji rządzącej twierdzą, że zły stan włoskiego szkolnictwa spowodowany jest nadmiernym rozdrobnieniem administracyjnym, zbyt dużą ilością nauczycieli i personelu oraz niespójnością w programach nauczania. Opozycja ostro krytykuje poczynania Minister Gelmini twierdząc m.in., że przyszłość młodych Włochów nie jest na sprzedaż i nie można uzdrawiania szkolnictwa zaczynać od podstawówki, która podobno w unijnych statystykach jest na pierwszym miejscu. Media często wprowadzają dodatkowy chaos, np. zamieszanie spowodowane dezinformacją sprawiło, że masowo kupowano mundurki, tymczasem w dekrecie nie ma o nich w ogóle mowy.
Przejdźmy do kwesti uczelni wyższych, bo to o manifestacjach studentów było i wciąż jest bardzo głośno. Początkowo protestujący studenci ochoczo opowiadali się przeciwo dekretowi, ale od kiedy wyszło na jaw, że Gelmini wcale się nimi nie zajmuje, zmienili swoje hasła. Protest obrócił się przeciwko Legge 133, w którym Minister finansów Giulio Tremonti zapowiedział cięcia środków przeznaczonych na uczelnie wyższe. Cięcia przewidziane w planach budżetowych Ministra Tremontiego wynoszą jedynie 3% wobec planu przedstawionego przez rząd Romano Prodiego. Dodatkowo Minister chce m.in. aby uczelnie mogły przekształcać się w fundacje we współpracy z prywatnym przedsiębiorcami. W ten sposób uczelnie mogłyby w bardziej adekwatny sposób odpowiadać na zapotrzebowanie rynku pracy, zamiast „produkować” bezrobotnych absolwentów. (Choć wg. danych ministerstwa liczba włoskich absolwentów jest niższa niż w Chile).
Według Minister Gelmini i znakomitej części Włochów uczelnie wyższe we Włoszech znajdują się w opłakanym stanie. Mimo tego, że ministerstwo w swej analizie sytuacji posługuje się danymi, które nie zawsze znajdują potwierdzenie w rzeczywistości, można wyodrebnić kilka faktów.
Na włoskich uczelniach istnieją kierunki z mniej niż 10 studentami, a także bliźniacze wydziały na tych samych uniwersytetach. Dzięki autonomii uczelni, wiele zajęć jest układanych pod wykładowców bliskich rektorom. W ten sposób programy są przeładowane i bardzo teoretyczne, niewiele miejsca pozostawiając na ćwiczenia i praktyczne umiejętności, a także na języki obce.
Wiele uniwersytetów jest zadłużonych, bo w sposób skandaliczny administruje środkami. Warto w tym miejscu wspomnieć o tym,że uczelnie państwowe we Włoszech są płatne, choć istnieją dosyć atrakcyjne stypendia socjalne. Uczelnie mają w ten sposób zapewnione dodatkowe, obok dotacji rządowych, źródło dochodów. Ponadto we Włoszech można uczyć się przez całe życie na państwowej uczelni i w ramach tego samego kierunku: wystarczy jedynie płacić czesne (co bardziej wymagające uczelnie przewidują minimalną ilość punktów ECTS rocznie). Na egzamin można przyjść w dresie i na ogół nikt nie robi problemów jeśli chcemy wyjechać na kilka miesięcy. (Oczywiście ma to swoje dobre strony: uczy samodyscypliny, bo sami jesteśmy odpowiedzialni za ukończenie studiów w terminie. I pozwala np. na swobodne odbycie np. zagranicznego stażu, bo najprawdopodobniej nikt nie będzie nas pytał kiedy, gdzie i na ile wyjeżdżamy w ciągu roku akademickiego).
Zdaniem obserwatorów należy wypowiedzieć stanowczą wojnę uczelnianej „grupie trzymającej władzę”, która skutecznie blokuje młodym dostęp do kariery naukowej. Pewien profesor z Uniwersytetu Bocconi wykazał, że wśród pracowników na większości uczelni (zwłaszcza na południu kraju) można znaleźć od kilku do kilkunastu osób o tym samym nazwisku i nie jest to jedynie zbieg okoliczności. Jego zdaniem nawet największe środki przeznaczona na badania nie sprawią, że wzrośnie ich jakość, jeśli najpierw nie przeprowadzi się dogłębnej reformy. Młodzi naukowcy po latach pracy wciąż zarabiają grosze, bo wysokość ich wynagrodzenia nie zależy od jakości ich pracy ani ilości publikacji naukowych, a np. od wieku i od liczby dzieci.
Nie bez powodu kadra profesorska nazywana jest często baronami. Ostatnio nawet Umberto Eco, znany ze swoich lewicowych poglądów a więc raczej przeciwny poczynaniom rządu Berlusconiego, wyraził szczere zdumienie manifestacjami i protestami studentów broniących w ten sposób przywilejów swoich wykładowców, którym rzadko leży na sercu dobro własnych uczniów.
Studenci protestują teraz przeciwko cięciom budżetowym oskarżając rząd o autorytaryzm i nieliczenie się z opinią publiczną. Zdaniem przedstawicieli organizacji studenckich Berlusconi jest nieuczciwy, bo zamiast przeprowadzić reformę szkolnictwa używa do tego Legge 133, która zajmuje się budżetem. Dodatkowo przedstawia owe Legge w czasie wakacji, aby uniknąć konfrontacji ze studentami przebywającymi w tym czasie na wakacjach. Dodatkowo studentom nie podoba się rozbicie systemu studiowania na licencjat i magisterkę, wprowadzenie ECTS i obowiązkowych staży wśród przedmiotów.
Kontrowersje wzbudza jednak sama forma protestu: okupowanie uczelni i uniemożliwianie prowadzenia zajęć, manifestacje i blokowanie dworców, peronów i innych miejsc użyteczności publicznej. Forma tyleż we Włoszech popularna, co nielegalna. Stąd niedawna polemika wywołana słowami Berlusconiego, który w niejasny sposób dał do zrozumienia, że użyje przeciw manifestantom sił porządkowych.
Protest jest z założenia apolityczny, choć wśród aktywistów przeważają studenci sympatyzujący z centrolewicą (na ulotkach nawołujących do strajku najczęściej widnieje symbol Lewicy Uniwersyteckiej). Reprezentanci Lewicy Uniwersyteckiej, w odróżnieniu od swoich kolegów z centroprawicy, odmówili spotkania z Minister Gelmini i przedstawienia w ten sposób swoich racji.
Podczas ostatnich dni wielu profesorów przeprowadzała zajęcia na ulicy, ale nie zawsze studenci w nich uczestniczący robili to z własnej woli. Znane są przypadki gdy profesor odmawiał przyjścia na uczelnię stawiając studenta przed wyborem: albo na ulicy albo w ogóle.
Jak na razie nie było jeszcze zapowiadanego przez manifestujących „drugiego roku ‘68” (co ciekawe wyborcy i politycy centroprawicy uważają, że manifestacje z tegoż roku przyczyniły się do degradacji włoskiego szkolnictwa, a ponadto dzisiejsi profesorowie-baronowie to protestujący studenci z ’68).
Podsumowując: zamieszanie wokół dekretu Gelmini wynika w dużej mierze z dezinformacji i politycznej instrumentalizacji. Studenci początkowo protestowali przeciw czemuś, co ich bezpośrednio nie dotyczyło i dopiero po jakimś czasie zdano sobie sprawę z pomyłki. Codziennie podawano nowe fakty, często między sobą sprzeczne. Zdaniem znanego dziennikarza i publicysty Giovanniego Florisa często dyskutuje się i zarzuca Gelmini propozycje, które przy tworzeniu dekretu nie zostały nawet pomyślane. I, co najważniejsze, zarzuca się Minister Edukacji stworzenie niepełnej reformy, choć jej pomysłom trudno nadać taką nazwę. Chaos panuje także w Ministerstwie, które np. odpowiadając na zarzuty opozycji i studentów posługuje się nieprawdziwymi danymi.
Jedno jest więc pewne: aby uzdrowić włoskie szkolnictwo potrzebna jest solidna i gruntowna reforma, choć próba jej przeprowadzenia spotka się na pewno z silną opozycją zarówno części opinii publicznej, jak i związków zawodowych zrzeszających kadrę nauczycielską. Obecne poczynania rządu to stanowczo za mało jeśli chce się, aby wśród pierwszych 200 uniwersytetów na świecie znalazła się choć jedna włoska uczelnia.
Tymczasem dekret przeszedł zarówno w Izbie Deputowanych jak i w Senacie, a wg. sondaży większość Włochów popiera propozycje Gelmini. Ponadto zarówno prezydent Włoch Giorgio Napolitano, jak i część rektorów zrzeszonych w stowarzyszeniu Conferenza dei Rettori popierają działania rządu. Lider opozycji Walter Veltroni zapowiedział, że zbierze podpisy pod referendum abrogacyjnym dla Legge 133. Być może zapomniał, że wg. włoskiej Konstytucji ustawy zajmujące się sprawami budżetu nie podlegają takiemu referendum. Pamiętają o tym sami studenci, którzy mimo wszystko kontynuują protesty. Na 14.11 w Rzymie przewidziano manifestację z udziałem studentów z całego kraju.

giovedì 6 novembre 2008

Szczyt rosyjsko-włoski w Moskwie

Polityka zagraniczna, kryzys finansowy, a także współpraca gospodarcza i kulturalna to najważniejsze kwestie poruszone podczas międzyrządowego szczytu (06.11) w stolicy Rosji.
Premier Włoch Silvio Berlusconi przypomniał o doskonałych stosunkach między dwoma krajami i dodał, iż Włochy pragną stać się w najbliższym czasie największym i najważniejszym partnerem Federacji Rosyjskiej. Dmitri Miedwiediew podziękował Berlusconiemu za zaangażowanie w rozwiązanie konfliktu gruzińskiego.
W szczycie, obok Silvio Berlusconiego, wzięli udział inni członkowie rządu, m.in. Minister Spraw Zagranicznych Franco Frattini, Minister Finansów Giulio Tremonti i Minister Spraw Wewnętrznych Roberto Maroni.
Rozmowy bilateralne dotyczyły także walki z przestępczością, bezpieczeństwa i szczytu G20 w Waszyngtonie. Podpisano m.in. umowę o budowie fabryki opon włoskiego koncernu Pirelli w Rosji.
W programie oprócz spotkania z prezydentem Federacji Rosyjskiej przewidziano również obiad z udziałem premiera Putina.
Silvio Berlusconi podkreślił rolę Włoch jako mediatora w stosunkach USA-Rosja. Zdaniem premiera Włoch Obama jest „piękny, młody i opalony" , ma więc „wszelkie atuty", aby nawiązać udaną współpracę z równie młodym prezydentem Miedwiediewem. Niefortunne stwierdzenie Berlusconiego wywołało falę protestów opozycji. „(...) Słowa Berlusconiego poważnie nadszarpują wizerunek i godność naszego kraju na scenie międzynarodowej" powiedział Walter Veltroni, lider Partii Demokratycznej i zaapelował o jak najszybsze wystosowanie oficjalnych przeprosin.
„Nie można uważać wielkiego komplementu za rzecz negatywną" tłumaczył później Berlusconi, a zdaniem przedstawicieli koalicji rządzącej opozycja poddaje politycznej manipulacji każdą wypowiedź premiera.

sabato 18 ottobre 2008

Berlusconi z wizytą u swojego przyjaciela Busha

"Historia pokaże, że byłeś wspaniałym prezydentem" powiedział premier Włoch Silvio Berlusconi do ustępującego prezydenta USA Georga W. Busha podczas swojej wizyty w Waszyngtonie (13-14.10).
Podczas wizyty, która miała przyjacielski charakter, nastąpiła wymiana podarunków i komplementów.
Berlusconi podkreślił, że Bush to człowiek o ogromnych wartościach i ideałach, a także wielkiej odwadze i determinacji we wcielaniu ich w życie. Berlusconi dziękował także „amerykańskim przyjaciołom" za to, że w przeszłości bronili jego kraju przed faszyzmem, nazizmem i komunizmem. „Łatwo było mi podzielać te decyzje Busha, które opierały się na miłości do wolności, demokracji i szacunku dla innych" dodał premier Włoch.
"Z Berlusconim łączą mnie wspaniałe stosunki, a także wzajemny szacunek. Doceniam jego przyjaźń i mądrość. (Berlusconi) Jest człowiekiem szczerym, lojalnym, zdolnym do dotrzymania danego słowa i podoba mi się jego nieskończony optymizm. Jestem dumny z sojuszu z Włochami" zrewanżował się Bush.
Wśród tematów omawianych podczas wizyty znalazł się także kryzys finansowy. Obaj przywódcy zgodzili się co do konieczności zorganizowania kolejnego nadzwyczajnego szczytu „Wielkiej ósemki" w celu przedyskutowania możliwych rozwiązań i skoordynowaniu działań Unii Europejskiej i USA.
Podczas swojej wizyty Silvio Berlusconi spotkał się również z wiceprezydentem Dickiem Cheney'em i odbył telefoniczne rozmowy z oboma kandydatami na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Odwiedził także, wspólnie z Laurą Bush, wystawę w National Gallery poświęconą Pompejom.

mercoledì 15 ottobre 2008

Rekordowe poparcie dla rządu Silvio Berlusconiego

Z sondażu przeprowadzonego wśród tysiąca Włochów na zlecenie dziennika „La Repubblica" wynika, że premier Silvio Berlusconi cieszy się poparciem aż 62% badanych, a jego rząd 54%.
Sondaż jest przeprowadzany co miesiąc od momentu zaprzysiężenia rządu 8.05 tego roku, a październikowy wynik jest najlepszym jak do tej pory.
Wśród ministrów na pierwszym miejscu znalazł się Giulio Tremonti odpowiedzialny za gospodarkę i finanse. Mimo kryzysu i widocznego pogorszenia stopy życiowej Włochów minister cieszy się 63% poparciem. 62% respondentów wskazało na Ministra Spraw Wewnętrznych Roberto Maroniego, znanego z twardej postawy wobec nielegalnej imigracji.
Aż 60% poparcia udzielono Renato Brunettcie, walczącemu o poprawę funkcjonowania włoskiej administracji publicznej. Dzięki jego wysiłkom ilość urzędników udających się na fałszywe zwolnienia lekarskie spadła o ok. 40% we wszystkich resortach.
Także 60% respondentów wskazało na Ministra Spraw Zagranicznych Franco Frattiniego.
Zaskakujący wzrost poparcia, bo aż o 4% wobec sondażu sprzed miesiąca, odnotowała Minister Edukacji, Mariastella Gelmini, której pomysły na usprawnienie systemu szkolnictwa spotykają się z silną opozycją większości kręgów akademickich.
Sondaż, oprócz zaufania do polityków, badał także inne faktory, m.in. ich szczerość, determinację i kompetencje.
Wśród partii politycznych prym wiedzie Lud Wolności Silvio Berlusconiego (54%), a na drugim miejscu uplasowały się Włochy Walorów Antoniego Di Pietro (46%). Liga Północna cieszy się 30% poparciem, a 1% spadek w stosunku do ubiegłego miesiąca odnotował lider opozycji Walter Veltroni. Na jego Partię Demokratczną wskazało jedynie 29% respondentów.
Inny sondaż przeprowadzony dla magazynu Affaritaliani.it, także wśród tysiąca respondentów, dał podobne wyniki: Silvio Berlusconi uzyskał 70% poparciem, a jego rząd 63%.

venerdì 5 settembre 2008

Zaskakujące związki włoskiej partii z partyzantami Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC)

Z obszernego dossier przygotowanego przez władze Kolumbii wynika, że stosunki między organizacją FARC a włoską partią Odrodzenie Komunistyczne wykraczały daleko poza normalne “stosunki polityczne”.
W skład dossier wchodzi ok. 200 dokumentów, a z analizy zebranych materiałów wynika, że partia organizowała m.in. zbiórki pieniędzy i opłacała leczenie w szwajcarskim szpitalu reprezentującego organizację w Europie Lucasa Gualdrona.
Wśród bogatej dokumentacji znajduje się także korespondencja drogą elektroniczną między odpowiedzialnym za partyjne kontakty z Ameryką Łacińską Markiem Consolo a Raulem Reyesem, jednym z głównych przywódców FARC. Marco Consolo wielokrotnie obiecywał Reyesowi m.in. spotkania z „bardzo ważnym towarzyszami”, a także zapraszał Reyesa na partyjny kongres.
Podczas wymiany e-maili między Reyesem a przedstawicielem Odrodzenia Komunistycznego wielokrotnie padają nazwiska wielu polityków włoskiej lewicy, w tym także Ministra Spraw Zagranicznych w rządzie Romano Prodiego, Massimo D’Alemy. Główni doradcy FARC zastanawiali się bowiem nad nawiązaniem bezpośrednich stosunków z byłym szefem włoskiej dyplomacji.
Korespondencja dotyczyła także przetrzymywania zakładników, w tym Ingrid Betancourt. Marco Consolo ostrzegał Reyesa że sprawa Betancourt „może się negatywnie odbić na wizerunku organizacji i zadziałać jak bumerang”.
W związku z umieszczeniem organizacji na czarnej liście ugrupowań terrorystycznych zarówno przez ONZ jak i Unię Europejską, od pewnego momentu w korespondencji zamiast nazwisk pojawiają się pseudonimy, m.in. Max oraz Poeta.
Jeden z liderów ugrupowania Ramon Mantovani, początkowo niechętny udzielaniu komentarzy, ostatecznie odniósł się do całej sprawy: „Odrodzenie Komunistyczne nie ma nic do ukrycia, utrzymywaliśmy kontakty z organizacją FARC przez wiele lat, a naszym jedynym celem było rozpoczęcie pokojowych negocjacji”.
“Naszym zdaniem konflikty rozwiązuje sie przy użyciu dyplomacji, a nie broni. Poza tym zawsze byliśmy przeciwni porwaniom. Zaangażowaliśmy się w negocjacje z FARC w celu uwolnienia Ingrid Betancourt poprzez wymianę więźniów lub ich uwolnienie” dodał. Zdaniem Mantovaniego wszyscy członkowie partii Odrodzenie Komunistyczne, a także obie Izby i kolejne rządy Włoch doskonale wiedziały o tych kontaktach. Sekretarz Partii i były minister Paolo Ferrero dodaje: „Nasza rola, jako mediatora została doceniona przez Pier Paolo Casiniego, który wówczas pełnił funkcję przewodniczącego Izby Deputowanych i był regularnie informowany o tej misji”.
Zdaniem przedstawicieli centroprawicy takie zachowanie Odrodzenia Komunistycznego poważnie zagraża bezpieczeństwu Włoch. „Nasze zaangażowanie w walce z terroryzmem jest blokowane i ośmieszane poprzez takie działania” powiedział Maurizio Gasparri, przewodniczący grupy senatorów z Domu Wolności. Inni politycy apelują do prokuratury o jak najszybsze wszczęcie dochodzenia w tej sprawie.

venerdì 1 agosto 2008

Włoski parlament ratyfikował Traktat Lizboński

Mimo obaw o blokującą opozycję eurosceptycznej Ligi Północnej, wniosek o ratyfikację został uchwalony jednomyślnie liczbą 551 głosów we czwartek (31.07).
Przewodniczący Izby Deputowanych, Gianfranco Fini, powiedział: "Dziś, wraz z jednomyślnym głosowaniem w Izbie Deputowanych i jednomyslnością w Senacie, wyraża się najpiękniejszy rozdział najstarszej tradycji parlamentarnej naszego kraju, który jest współzałożycielem Unii Europejskiej".
Premier Slivio Berlusconi wyraził głębokie zadowolenie z rezultatu podkreślając, że do jego osiągnięcia przyczyniło się wspólne zaangażowanie rządu i Parlamentu. "To wkład Włoch w odnowienie Europy, która przechodzi teraz trudny okres. Naszym życzeniem jest, aby dzisiejsze głosowanie posłuzyło także innym krajom, które muszą jeszcze przeprowadzić ratyfikację".
Jednomyślne ratyfikowanie Traktatu Lizbońskiego to powód do dumy także dla Prezydenta Włoch Giorgio Napolitano, który podkreślił, iż tym sposobem prestiż Włoch na arenie międzynarodowej znacznie wzrósł.
Liga Północna, która zdecydowała się głosować ‘za' ratyfikacją, nie porzuca jednak eurosceptycyzmu. Zdaniem jej przedstawiciela "dotknęliśmy dna Europy biurokratów". Roberto Cota dodaje także, że przyszłość Europy musi być odmienna i należy zbliżyć Unię do jej obywateli.

sabato 12 luglio 2008

Amerykańska gafa

George Bush przeprosił Silvio Berlusconiego za gafę popełnioną przez amerykańskie biuro prasowe na szczycie G8 w Japonii. W informacji przeznaczonej dla dziennikarzy Berlusconi został określony mianem skorumpowanego i nieudolnego polityka.
W materiale przygotowanym przez Amerykanów Berlusconi figuruje jako polityczny dyletant, który do władzy doszedł dzięki kontroli jaką posiada nad włoskimi mediami. "Premier Włoch to jeden z najbardziej kontrowersyjnych liderów w historii kraju i jest znany z korupcji i łamania prawa. To przede wszystkim człowiek interesu z wielkimi wpływami w międzynarodowych mediach".
Dużo miejsca poświęcono biografii włoskiego premiera przypominając m.in., że podczas studiów prawniczych sprzedawał odkurzacze i pracował jako piosenkarz na statku rejsowym. Amerykańskie biuro prasowe opierało się podczas opracowywania materiału na 'Encyclopedia of World Biography', której najnowsze wydanie pochodzi sprzed miesiąca.
Prezydent George Bush zareagował natychmiast przepraszając Berlusconiego. Tony Fratto, rzecznik Białego Domu, wystosował list, w którym podkreśla się, że biografia Berlusconiego zawarta w materiale prasowym to "przykra pomyłka" i nie jest w żadnym wypadku wyrazem przekonań Prezydenta Busha, amerykańskiego rządu ani obywateli tego kraju. Fratto dodał także, przepraszając za całe zajście, że Bush "bardzo szanuje włoskiego premiera i wszystkich Włochów".
Silvio Berlusconi przyjął przeprosiny i stwierdził, że "Włochy to kraj, który kocha źle się prezentować" na arenie międzynarodowej.

giovedì 10 luglio 2008

Manifestacja antyrządowa w Rzymie

W Rzymie odbyła się we wtorek (8.07) manifestacja antyrządowa zorganizowana przez partię Włochy Walorów. Zdaniem organizatorów liczba uczestników wyniosła ok. 30 tysięcy.
Manifestacja to wyraz protestu przeciwko polityce rządu Silvio Berlusconiego, a w szczególności przeciwko ustawie mającej zapewnić immunitet czterem najważniejszym politykom w kraju (Prezydent, marszałek Senatu, Izby Deputowanych i szef rządu). Zdaniem Antoniego Di Pietro, lidera Włoch Walorów, pomysł ustawy jest zupełnie chybiony i ma na celu jedynie ochronę prywatnych interesów Silvio Berlusconiego. We Włoszech immunitet dla polityków nie obowiązuje od 1992 roku.
“Jeśli będę oskarżony zaproponuję projekt ustawy, w którym będzie napisane, że czterech obywateli wybranych na najważniejsze stanowiska w kraju, może zabić żonę, zgwałcić dziecko lub skorumpować świadka i nie mogą oni być postawieni w stan oskarżenia” mówił Di Pietro.
Zdaniem lidera Włoch Walorów kraj stanął w obliczu realnego zagrożenia wprowadzenia dyktatury: “Premier jest antydemokratyczny i stosuje metody używane przez mafię, dyktując swoim kolegom w Parlamencie co mają robić”.
Niektórzy manifestanci mieli na sobie koszulki z napisami “Wszystkie dyktatury rodzą się w imieniu ludu” i słowami Umberto Eco “Kiedy większość myśli, że ma zawsze rację, a mniejszość nie ma odwagi się przeciwstawić, demokracja jest zagrożona”, a także z napisami odwołującymi się do rzekomych stosunków seksualnych Berlusconiego z minister ds. Równości Marą Carfagną.
Wśród manifestantów znaleźli się m.in. pisarz Andrea Camilleri, dziennikarz Marco Travaglio, znany ze swojej aktywnej działalności przeciwko skierowanej przeciwko Silvio Berlusconiemu i komik Beppe Grillo, który po raz kolejny w ostrych słowach skrytykował prezydenta Włoch Giorgio Napolitano.
Manifestacja znalazła poparcie w szeregach niektórych przedstawicieli radykalnej lewicy, m.in. sekretarza partii włoskich komunistów Oliviero Diliberto i Paolo Ferrero, ministra w rządzie Romano Prodiego, z partii Odrodzenie Komunistyczne.
Partia Demokratyczna, która w kwietniowych wyborach parlamentarnych startowała w koalicji z Włochami Walorów, oficjalnie zdecydowała o nie braniu udziału w manifestacji, choć we wtorek u boku Di Pietro było obecnych kilku jej przedstawicieli. Walter Veltroni zdecydowanie potępił akcję przypominając równocześnie o własnej inicjatywie antyrządowej przewidzianej na październik. Zdaniem lidera Partii Demokratycznej “Opozycja, która wzbudza niesmak, a nie zajmuje się polityką to prezent dla Berlusconiego. My jesteśmy inni: i ta różnica musi być widoczna”.
W odpowiedzi na inicjatywę Silvio Berlusconi przebywający na szczycie G8 w Japonii powiedział: ”Tego typu manifestacje nie poprawiają wizerunku Włoch bardzo obciążonego m.in. problemem śmieci w Neapolu”. Fabrizio Chicchitto z Ludu Wolności dodał: “Istnieje pewna granica wszystkiego. Di Pietro zdecydowanie ją przekroczył”.

giovedì 19 giugno 2008

Matura po włosku

Dziennik Corriere della Sera donosi:
Uczniowie technikum turystycznego zdający maturę z języka angielskiego dostali do rąk tekst pełen błędów!
Pracownik Ministerstwa Edukacji skopiował tekst ze strony inetrnetowej nie dbając o jego weryfikację. Tym bardziej, że tekst to wywiad przeprowadzony przez dziennikarkę z Jemenu z parą niemieckich właścicieli resortu w Namibii. Język angielski nie jest więc rodzimym językiem żadnego z rozmówców.
Po licznych zgłoszeniach o nieprawidłowości, oficjalnych poprawek dokonała pani Jean Woodhouse, wieloletnia nauczycielka angielskiego we Włoszech (wśród jej uczniów także dzieci premiera Włoch, Marina i Piersilvio Berlusconi). Zdaniem pani Woodhouse, oprócz wielu błędów gramatycznych (np. złe zastosowanie czasowników) cały tekst jest nieskładny i nielogiczny.
Jest to drugi, jak do tej pory, poważny błąd wykryty podczas tegorocznych matur. Pierwszy dotyczył jednego z najważniejszych wloskich poetów, Eugenio Montale- jego wiersz, przedstawiony w arkuszu zadań jako adresowany do kobiety, w rzeczywistości był adresowany do mężczyzny.
Egzamin dojrzałości we Włoszech składa się z trzech części pisemnych, których forma zależy od rodzaju szkoły (liecum nauk ścisłych, liceum humanistyczne lub technikum):
Pierwsza to praca pisemna z języka włoskiego polegająca na napisaniu wypracowania na dany temat, krótkiego komentarza do aktualnych wydarzeń pod postacią reportażu, eseju, itp.
Druga dotyczy przedmiotów charakterystycznych dla rodzaju szkoły (np. dla liceum humanistycznego będą to łacina i greka);
Podczas trzeciej części uczeń zdaje cztery lub pięć przedmiotów wybranych z planu zajęć ostatniego roku nauki (wśród przedmiotów należy obowiązkowo umieścić język obcy), egzamin może przybrać różne formy np. przygotowanie prezentacji.
Po zdaniu części pisemnej następuje część ustna, podczas której uczeń odpowiada na pytania dotyczące wszystkich przedmiotów z ostatniego roku nauki (przewidziane są także prezentacje multimedialne w przypadku wcześniej przygotowanych projektów łączących różne dziedziny).

venerdì 13 giugno 2008

George Bush z wizytą we Włoszech

Prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush od środy (11.05) przebywa we Włoszech w ramach swojej ostatniej wizyty w Europie jako głowa państwa. Spotkał się w czwartek (12.06) z prezydentem Włoch Giorgio Napolitano i z premierem Silvio Berlusconim.
Podczas trwającego 40 minut i zwieńczonego wspólnym obiadem spotkania z prezydentem Włoch Giorgio Napolitano, George Bush wyraził zadowolenie z pozytywnych zmian, które zaszły na scenie politycznej w tym kraju po kwietniowych wyborach parlamentarnych i konstruktywnego klimatu panującego wśród polityków. Rozmowa między dwoma prezydentami dotyczyła także problemu głodu na świecie i kwestii gospodarczych.
Premier Włoch Silvio Berlusconi powitał ustępującego prezydenta Stanów Zjednoczonych podkreślając, iż „Bush jest moim prywatnym przyjacielem, a także wielkim przyjacielem Włoch i dał Rzymowi ogromny przywilej bycia najczęściej odwiedzaną przez niego europejską stolicą: sześć razy zaszczycił nas swoją obecnością”. Szef włoskiego rządu wyraził także wdzięczność i uznanie dla kraju, który walczy w obronie wolności i demokracji.
Podczas rozmowy między premierem Włoch i prezydentem Stanów Zjednoczonych poruszano między innymi kwestię uczestnictwa Włoch w grupie 5+1, która zajmuje się negocjacjami ws. irańskiego programu jądrowego. Silvio Berlusconi podkreślił, że Włochy to, wraz z Francją i Niemcami, najważniejszy partner handlowy Iranu. „Zaoferowaliśmy naszą gotowość przyłączenia się do innych państw europejskich (Francja i Niemcy- przyp. aut.), Rosji, Chin i Stanów Zjednoczonych, które uczestniczą w negocjacjach z Iranem, ponieważ znamy ten kraj od wewnątrz”.
George Bush zapewnił Berlusconiego, że zastanawia się nad możliwością dołączenia Włoch do grupy 5+1 mimo sprzeciwów ze strony Niemiec. Bush podziękował także rządowi Włoch za wzmocnienie kontyngentu wojskowego w Afganistanie, a premier Włoch zapewnił o gotowości wysłania wojsk do stref objętych konfliktem, m.in. do Kosowa i Libanu.
Silvio Berlusconi wyraził także poparcie dla republikańskiego kandydata Johna McCain’a „Wolę McCain’a z powodów egoistycznych. W ten sposób nie będę najstarszy podczas szczytów G8” żartował podczas konferencji prasowej.
George Bush wraz z żoną Laurą w piątek (13.06) spotka się na audiencji z papieżem Benedyktem XVI.

martedì 3 giugno 2008

Mario Draghi i jego roczne podsumowanie sytuacji gospodarczej Włoch

W rocznym podsumowaniu wygłoszonym w sobotę (31.05) prezes Banku Włoch Mario Draghi przedstawił sytuację gospodarczą kraju i podkreślił m.in. potrzebę natychmiastowego zmniejszenia podatków w celu przywrócenia wzrostu gospodarczego.
Mario Draghi tłumaczył, że “Włochy mają ambicję i niezbędne zasoby, aby wznowić wzrost gospodarczy”. Dodał także, iż uwaga instytucji powołanych do przywrócenia krajowi stabilizacji gospodarczej powinna skupić się na młodych ludziach.
Według prezesa Banku Włoch płace są zdecydowanie za niskie i, w związku z tym, zdolność zakupowa Włochów jest znacznie poniżej oczekiwań. Mario Draghi podkreślił “odrodzenie wzrostu gospodarczego w naszym kraju powinno się odbyć za sprawą młodych”, ponieważ to głównie ich dotyka niestabilność rynku pracy.
Zdaniem Draghiego niezbędne jest podniesienie wieku emerytalnego. “Tylko 19% Włochów między 60 a 64 rokiem życia pracuje, wobec 33% Hiszpanów, 45% Brytyjczyków i 60% Szwedów” powiedział.
W swojej relacji Mario Draghi podkreślił, że presja podatkowa wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat o 2,8 punktu i jest prawie równa tej z 1997 roku, kiedy Włochy starały się sprostać wymaganiom narzuconym przez traktat z Maastricht. Draghi docenił również rolę wspólnej waluty dla rozwoju gospodarczego Włoch i Europy: “Wobec wzrostu cen na arenie międzynarodowej, siła i znaczenie Euro chroni zdolność zakupową obywateli Unii i ich oszczędności”. W ostatnich dwóch latach poprawiła się sytuacja finansów publicznych, ale zdaniem prezesa Banku Narodowego w 2007 rozpoczął się trudny okres, który potrwa przynajmniej do końca 2008 roku.
Mario Draghi podkreślił również, iż włoskie banki dobrze poradziły sobie z kryzysem finansowym zapoczątkowanym w Stanach Zjednoczonych.
Relacja prezesa Banku Włoch spotkała się z pozytywnym reakcjami zarówno ze strony przedsiębiorców, jak i polityków.
W odpowiedzi na relację premier włoskiego rządu Silvio Berlusconi powiedział “Myślę, że w tym momencie bardzo pomocne jest podsumowanie przedstawione przez Mario Draghiego. Doceniam jego surową, ale jednocześnie optymistyczną diagnozę co do przyszłości Włoch. Odnajduję w jego słowach wiele opinii mojego rządu, a także moich prywatnych”.
Zdaniem Ministra Gospodarki w gabinecie cieni pod wodzą Waltera Veltroniego Pierluigi Bersaniego, relacja przedstawiona przez Prezesa Banku Włoch “nareszcie skupia się na zadaniach i roli Banku Narodowego”. „My z Partii Demokratycznej i cały gabinet cieni weźmiemy pod uwagę wskazówki prezesa, ponieważ stanowią one ważny punkt odniesienia w przywróceniu wzrostu gospodarczego w naszym kraju” dodał Piero Fassino, były sekretarz Demokratów Lewicy, a obecnie członek Partii Demokratycznej.
Także środowiska przedsiębiorców zareagowały pozytywnie. Emma Marcegaglia, prezes Confindustrii (organizacji zrzeszającej przedsiębiorców), w pełni popiera sposób na przywrócenie wzrostu gospodarczego przedstawiony przez Draghiego. Zdaniem prezes należy skupić się na czynnikach takich jak „ (…) produkcja, zredukowanie wydatków publicznych i presji podatkowej, zwiększenie inwestycji w szkołę i w młodych ludzi”.
„Popieram w całej rozciągłości słowa Draghiego: jego relacja jest kompleksowa i patrzy w przyszłość w sposób obiektywny i z nadzieją” podkreślił Luca Cordero di Montezemolo, prezes spółek Fiat i Ferrari. “Draghi ocenia włoską sytuację nie ukrywając problemów, ale wskazując drogę wyjścia z sytuacji, w której istnieje duże ryzyko inflacji, ale także możliwość przywrócenia konkurencyjności naszemu krajowi” powiedział Marco Tronchetti Provera, prezes spółki Pirelli.
Także związki zawodowe odnoszą się pozytywnie do relacji, którą przedstawił Mario Draghi. “Podzielam pomysł, iż należy zwiększyć płacę i zatrudnienie, aby przyczynić się do wzrostu gospodarczego” powiedział Raffaele Bonanni, główny sekretarz związku zawodowego CISL.
W środowisku bankierów roczne podsumowanie wygłoszone przez prezesa Banku Włoch także spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem. Jak twierdzi Cesare Geronzi, prezes grupy Mediobanca, należy dokładnie przemyśleć poruszone w niej kwestie, a Alessandro Profumo, prezes grupy Unicredit dodaje, iż bardzo docenia relację Draghigo.

mercoledì 28 maggio 2008

Energia all'italiana (część druga)

Alternatywą dla energii jądrowej w wielu krajach jest energia eoliczna. Jak podają Stella i Rizzo w swojej książce "La Deriva" np. w Danii elektrownia wiatrowa Horns Rev ze swoimi 80 turbinami wytwarza energię dla 150.000 rodzin. Niemcy, które przodują w dziedzinie energii eolicznej, pokrywają w ten sposób ok. 5% całkowitego zapotrzebowania na energie elektryczną w tym kraju.
Włochy mają jedynie 2700 turbin (Hiszpania ma ich ok. 15.000, Niemcy 22.200) i dostarczają one jedynie 0.8% całkowitego zapotrzebowania energetycznego (Hiszpania- 7,5%, Grecja i Holandia- 2,8%).
Terminy realizacji, oczywiście jak to we Włoszech, są bardzo odległe (np. wybudowanie farmy wietrznej w miejscowości Cozzo del Lupo trwało aż 6 lat). Wymiana 8 turbin w innej miejscowości trwała aż 18 miesiący, ponieważ na odpowiedniej decyzji wymagano podpisów 11 różnych urzędników.
A przede wszystkim, jak twierdzą niektórzy politycy zw. z organizacjami ochrony środowiska, słupy wykorzystywane do produkcji energii eolicznej niszczą krajobraz. Jednym słowem: są nieestetyczne. I tak np. rzeczniczka Federacji Zielonych zw. z organizacją WWF zgłosiła stanowcze weto "wobec tych, którzy w imię rzekomej czystej energii chcą zniszczyć krajobraz". Podobnego zdania jest Vittorio Sgarbi (krytyk sztuki, polityk i dziennikarz), którego zdaniem elektrownie wiatrowe, choć produkują czystą energię, produkują także "zanieczyszczenie estetyczne".
Warto jednak pamiętać, że np. regionie Campania (stolica Neapol), gdzie istnieje silna opozycja przeciw turbinom eolicznym ze względów estetycznych, przymyknięto oko na ponad 200 nielegalnych składowisk odpadów i ponad 40.000 nielegalnych budynków na zboczach Wezuwiusza w miejscach szczególnie zagrożonych w razie wybuchu (z czego ok. 5000 w samym Parku Krajobrazowym).
Rizzo i Stella zwracają tez uwagę na fakt, że w latach 1999-2007 w krajach Unii Europejskiej odnotowano spadek emisji gazu cieplarnianego o 7,2%. W tym samym czasie we Włoszech emisja ta wzrosła o 12,1% a alternatywne źródła energii nie pokrywają więcej niż 8% całkowitego zapotrzebowania.
Przejdźmy do energii słonecznej, która we Włoszech mogłaby z powodzeniem stać się jednym z najważniejszych alternatywnych źródeł energii. Jej wdrażaniem na szeroką skalę zajmuje się spółka Enea, z którą niegdyś współpracował włoski fizyk i laureat Nagrody Nobla w 1984 roku w tej dziedzinie Carlo Rubbia (ten sam, który w 1987 opowiadał się przeciw energii jądrowej, a dziś potwierdza, iz był to duży błąd strategiczny). W 2005 roku Rubbia został zwolniony i przeniósł się do Hiszpanii, gdzie skrzętnie wykrzystano jego pomysły przy budowie elektrowni słonecznych nowej generacji.
Jeśli chodzi o zastosowanie energii słonecznej w Italii dane przytoczone w książce "La Deriva" są przygnębiające. Zwłaszcza, że w zestawieniu przodują kraje, które mają dużo mniej słonecznych dni niż Włochy. I tak w 2006 roku Niemcy (!) wyprodukowały tym sposobem 2000 GWh energii elektrycznej, Włochy jedynie 35. W Austrii i Grecji istnieje 200 m2 paneli słonecznych na 1000 mieszkańców, wykorzystywanych do ogrzewania wody, we Włoszech 8. W Luksemburgu 182 dni w roku pada deszcz, a mimo tego elektrownie słoneczne produkują aż 60% energii wyprodukowanej tym sposobem we Włoszech.
Dodatkowo, według obliczeń, Włochy mogłyby pokryć połowę zapotrzebowania energetycznego umieszczając panele słoneczne na 22.000 km2 swojego terytorium.

sabato 24 maggio 2008

Energia all'italiana (część pierwsza)


Jeśli chodzi o kwestie energetyczne o Włoszech można napisać bardzo dużo. Biorąc pod uwagę fakt, że na blogu Dyplomacja, którego autorem jest Piotr Wołejko, poruszono kwestię energii jądrowej dzisiaj zajmę się tylko tym problemem.
Wszystkie dane tu przytoczone pochodzą z wydanej w 2008 roku książki "La Deriva. Perche' l'Italia rischia il naufragio" ("Dryf. Dlaczego Italii grozi zatonięcie"). Autorzy Gian Antonio Stella i Sergio Rizzo, obaj dziennikarze Corriere della Sera, wydali w 2007 roku (w lutym 2008 doczekała się 28-mej edycji) książkę pt. "La casta. Cosi i politici italiani sono diventati intoccabili" ("Kasta. W ten sposób włoscy politycy stali się nietykalni". ), w której opisują nadużycia (różnej natury) w świecie włoskiej polityki. Dokument dosyć szokujący, choć kogoś kto we Włoszech mieszka na codzień, nie dziwi aż tak bardzo. Przynajmniej nie tak jak druga ich pozycja, czyli "La Deriva".
Wracając do spraw energetycznych już na wstępie warto zaznaczyć jak duży wpływ na wiele decyzji politycznych mają ruchy obrony środowiska. W rządzie Romano Prodiego Ministrem Środowiska był Alfonso Pecoraro Scanio, lider Federacji Zielonych (ugrupowanie to wraz z lewicowym Odrodzeniem Komunistycznym, i in. skutecznie blokowało wiele rządowych propozycji). Jego zdaniem nie można absolutnie planować przywrócenia energii jądrowej gdyż: "Czarnobyl jest przykładem na to, że ryzyko jądrowe jest niemoralne i nie do zaakceptowania".
Jak podają dalej autorzy, Pecoraro Scanio jest przeciwny elektrowniom węglowym i elektrowniom wykorzystującym ropę naftową. Jego zdaniem możnaby użyć gazu, ale należy wcześniej zbudować instalacje które przekształcają formę płynną w formę lotną. Istnieją co prawda platformy na Adriatyku, na których wydobywa się metan (w 2005 było ich 82, pierwszą oddano do użytku w 1959, część platform jest nieaktywna, a niektóre zostały przekształcone w tzw. fish farm, np. Paguro nieaktywna od 1965, a od 1995 uważane za Chronioną strefę biologiczną). Ale jak dodaje Pecoraro najpierw należy zbadać w jaki sposób te prace wpłyną na środowisko. Możnaby też użyć energii eolicznej (tj. z wiatru), ale trzeba tak ustawić wieże, aby nie zakłócały lotu ptaków wędrownych. Można tez użyć energii słonecznej, ale..
Sytuacja komiczna gdyby nie chodziło o olbrzymie koszty, które Włochy ponoszą za sprowadzanie energii zza granicy. Włochy są samowystarczalne energetycznie tylko w 12%. Pozostałe 78% dzieli się na 12% kupowanych bezpośrednio z 8 zagranicznych elektrowni jądrowych i 76% produkowanych już we Włoszech, ale przy użyciu surowców zakupionych za granicą. Być może tą wielką zależnością energetyczną można tłumaczyć przyjaźń Berlusconiego z Putinem (choć powody mogą być całkiem inne).
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że według danych Włosi zużywają rocznie tyle energii elektrycznej ile Turcja, Polska, Austria i Rumunia razem (Eurostat) lub ile 0,5 mld Afrykańczyków (Mae- Międzynarodowa Agencja Energetyczna) nie dziwi fakt, że Włosi płacą ogromne rachunki za energię. Dodajmy, że jak donosi Mae, do rocznej produkcji energii we Włoszech zużywa się tyle gazu ile w całej Ameryce Południowej w ciągu 439 dni, 6 razy więcej ropy niż we Francji i 12 razy więcej niż w Wielkiej Brytanii.
Przyjrzyjmy się dokładnie tej sytuacji, śledząc dane przedstawione przez autorów książki "La Deriva":
Energia nuklearna: w latach 1960-1980 produkowano energię jądrową w czterech elektrowniach (Caorso, Trino Vercellese, Garigliano i Latina). Po wybuchu w Czarnobylu Włochy ogarnęła panika i zdecydowano o przeprowadzeniu referendum, które odbyło się w dn. 8 i 9 listopada 1987 roku. 71% Włochów dopowiedziała się przeciw energii jądrowej odpowiadając na 3 pytania (nie do końca jasne, m.in. chcecie, aby zniesiono dopłaty dla gmin, w których znajdują się centrale nuklearne lub węglowe..). Elektrownie jądrowe zamknięto, ale pozostał problem pozbycia się odpadów (ostatecznie w 1999 roku stworzono spółkę SOGIN, która zajmuje się tą kwestią, a poprzedni rząd zdecydował o wywiezieniu ok. 235 ton odpadów do Francji).
Wśród argumentów przeciwko pracy elektrowni jądrowych była więc obawa o skutki ewentualnego wybuchu reaktorów. Jak podają Rizzo i Stella także inne kraje europejskie miały takie obawy, ale elektrowni nie zlikwidowano. I tak Francja ma 59 aktywnych reaktorów, z których pochodzi 78% energii elektrycznej, a Niemcy mają ich 17 i produkują w ten sposób ponad 31% energii elektrycznej. Włochy są narażone na ewentualne promieniowanie ze wszystkich 158 elektrowni w Europie, z których aż 13 znajduje się w odległości ok. 200 km od granic państwa.
Ponadto, jak to zwykle we Włoszech bywa, nie przewidziano żadnych planów alternatywnego pozyskiwania energii po zamknięciu reaktorów. Dlatego też większość polityków (wszystkich opcji) i naukowców, którzy swego czasu opowiadali się przeciw energii jądrowej, dzisiaj swojej decyzji żałują. I dodają, że należało skorzystać z pomysłu wysuniętego przez Beniamino Andreattę (polityka i ekonomisty), który postulował stworzenie swego rodzaju joint venture między włoską i francuską spółką energetyczną i wybudowanie we Francji reaktorów jądrowych, które dostarczałyby energii do Włoch. Po niższych kosztach niż to się dzieje obecnie. Poza tym elektrownia jądrowa w Montalto di Castro, która nie została całkiem ukończona choć koszty budowy wyniosły ok. 8 mld euro, została przekształcona w jedną z największych elektrociepłowni w Europie.
I jedną z najmniej efektywnych: zużywa ok. 15% więcej od innych i produkuje 1/3 kWh przewidzianych w planie (7 mld zamiast 20 w 2007 roku). Według autorów książki "La Deriva" cała operacja porzucenia energii jądrowej (wliczając w to "zadośćuczynienie" dla spółki Enel zajmującej się dystrybucją energii elektrycznej) kosztowała Włochów 20 miliardów euro (340 euro przypadających na jednego mieszkańca Włoch).
W całym tym zamieszaniu największe koszty ponoszą obywatele ponieważ, jak słusznie zauważył Piotr, ceny energii są we Włoszech prawie o połowę wyższe od średniej unijnej (co przy tak wysokim zużyciu oznacza wysokie sumy).
I chociaż rząd Silvio Berlusconiego proponuje przywrócenie energii jądrowej (i biorąc pod uwagę wyżej wymienione powody, pomysł wydaje się trafiony) nie będzie miał łatwego zadania. Część środowiska "zielonych" już zapowiedziała manifestacje anty-jądrowe powołując się na szereg publikacji i badań, które poruszają problem szkodliwości tego typu energii. Problem w tym, że nie prezentują żadnej alternatywy, bo, o czym napiszę w kolejnych energetycznych odcinkach, praktycznie żaden sposób pozyskiwania energii nie spotkał się jak dotąd z ich aprobatą.
Podobnie zresztą jak część mieszkańców Neapolu protestujących przeciw utworzeniu wysypiska w ich dzielnicy. Bez wątpienia mają powody do protestów, ale slogany "Zabierzcie je gdzieś indziej!" pozostawiają wiele do życzenia. Bo gdzież indziej? Nie jest przecież rozwiązaniem wywożenie części śmieci np. do Niemiec, bo nie mogąc uporać się z tym problemem (tak jak z kwestią energii) w obrębie kraju, wszyscy płacą za ich wywóz za granicę. I w ten sposób koło się zamyka.
Nie bez powodu Partia Demokratyczna oraz dziennikarze i intelektualiści związani z centro-lewicą popierają rozwiązania przedstawione przez Berlusconiego w tej sprawie. Jak twierdzi redaktor naczelny dziennika Europa zw. z partią Margherita, a dzisiaj z Partią Demokratczną, Stefano Menichini podczas programu Otto e mezzo stwierdził, iż działaniom Berlusconiego należy jedynie przyklaskiwać. I że tak samo powinien był postąpić Romano Prodi. I pewnie by postąpił gdyby nie obecność w jego koalicji Federacji Zielonych, która przedsięwzięcia tego typu blokowała, a której głosy były centrolewicy potrzebne by władzy nie stracić. I tu także koło się zamyka.

venerdì 23 maggio 2008

16-ta rocznica śmierci Giovanniego Falcone

23 maja 1992 na autostradzie A29, na wysokości miejscowości Capaci miał miejsce zamach na Giovanniego Falcone. W przygotowanym przez Cosa Nostra wybuchu zgniął jednego z najważniejszych sędziów zajmujących się walką z tą organizacją przestepczą, jego żona i ochroniarze.
Podczas obchodów tej rocznicy pamiętano także o Paolo Borsellinim, drugim sławnym sędzim antymafijnym. Borsellino zginął w zamachu bombowym przygotowanym przez mafię 19 lipca 1992 roku. We fiacie 126 zaparkowanym przed domem matki sędziego zostawiono 100 kg trytolu. Wybuch zabił Borsellino i 5 ochroniarzy.

mercoledì 21 maggio 2008

Kwiaty zamiast śmieci?

Dziś (w Neapolu, zgodnie z wyborczą obietnicą) odbyło się pierwsze posiedzenie Rady Ministrów. Silvio Berlusconi przedstawił plan pomocy dla miasta, które od dawna tonie w śmieciach.
Jak zapowiedział wcześniej Berlusconi przedstawiono plany mające na celu rozwiązanie syutacji w mieście. "Nie obiecuję cudów. Neapol to gościnne miasto i w najbliżeszj przyszłości wrócę, aby tu pracować, ale potrzeba 30 miesięcy, żeby zażegnać kryzys związany ze śmieciami i powrócić do normalności".
Rozwiązania, które proponuje rząd Berlusconiego to mi.in. 5 nowych wysypisk, których lokalizacja nie zostanie ujawniona publicznie. Ponadto wysypik bedzie strzegło wojsko, a za próbe wdarcia się na ich teren grozi kara pozbawienia wolności od 3-ech miesięcy do 1 roku. Jesli ktoś będzie będzie blokował wywóz śmieci lub zakłócał pracę wysypisk może zostać skazany nawet na 5 lat więzienia.
Poza tym powstaną 4 spalarnie (o których szkodliwości wiele się ostatnio we Włoszech dyskutuje), a władze lokalne mają 30 dni na wyznaczenie miejsc pod budowę. Wznowiona zostanie także praca spalarni w Acerra.
Ważnym punktem programu "oczyszczania" jest segregacja śmieci. Gminy, które nie będą przestrzegały ustalonych norm (25% do końca 2008 roku, 35% do 2009 i 50% do 2010) zostaną ukarane nałożeniem sankcji- zapłacą odpowiednio 25%, 35% i 50% więcej za wywóz tony śmieci.
Komisarzem ds. "śmieci" zostanie Guido Bertolaso, dyrektor departamentu Obrony Cywilnej w Radzie Ministrów.
Rada Ministrów debatowała także nad rozwiązaniem innych problemów.
Ws. Gospodarki zdecydowano o wprowadzeniu pakietu reform, z których najwazniejsze to zniesienie podatku od nieruchomości (w której ma się zameldowanie) tzw. ICI, a także zaprzestanie opodatkowywania godzin nadliczbowych (nie dotyczy pracowników administracji publicznej i sił porządkowych, dla których najprawdopobniej zostaną wprowadzone ograniczenia, np. maksymalny dochó niewyższy niż 30.000 euro ). Ogłoszono także specjalny plan, który umożliwi Włochom mającym kredyt zmiany w jego spłacie (chodzi o kredyty z proc. zmiennym). Jak tłumaczy Giulio Tremonti, Minister Gospodarki i Finansów "Chcemy pomóc rodzinom, których dochód pozostał w miejscu, a proc. znacznie wzrósł". W tej chwili w budżecie przewidziano 2,6 miliardy euro, aby pokryć koszty całej operacji.
Ws. Imigracji zdecydowano m.in. o zaostrzeniu kar dla obywateli, którzy wynajmują mieszkania nielegalnym imigrantom i dla tych, którzy wykorzystują nieletnich do żebrania. Nielegalne przebywanie na terrytorium Włoch będzie uważane za przestępstwo.
Ws. Bezpieczeństwa zdecydowano m.in. o zaostrzeniu kar dla handlarzy narkotyków, nietrzeźwych kierowców, a także specjalne dekrety ds. walki z organizacjami mafijnymi (m.in. znaczne ułatwienie w konfiskowaniu dóbr należących do tych ugrupowań). Dekrety te wejdą w życie w rocznicę zabójstwa Giovanni Falconiego (23 maja 1992), jednego z najważniejszych sędziów zajmujących się walką z mafią.
"Wszystkie normy zostaną wprowadzone w życie w ciągu 3-ech miesięcy" powiedział Berlusconi i jak wcześniej ogłosił "nawet jeśli opozycja będzie przeciwna". Jak do tej pory jedynym zastrzeżeniem ze strony Waltera Veltroniego było nazwanie przestępstwem nielegalnej imigracji (i kilka uwag odnośnie zniesienia ICI i podatków od godzin nadliczbowych, które jednak nie są problemem jesli znajdą odpowiednie pokrycie w budżecie).
Syutacja we Włoszech (prawie pod każdym względem) jest bardzo napięta i jak widać prawdziwe jest włoskie powiedzenie "Na skrajne problemy, skrajne rozwiązania". Skoro już nawet politycy nie skaczą sobie AŻ tak strasznie do gardeł można mieć nadzieję na światełko w tunelu. A przynajmniej wypada...

lunedì 19 maggio 2008

Rząd a nielegalna imigracja



W środę (14.05) rząd otrzymał mandat zaufania do Izby Deputowanych liczbą 335 głosów, a w czwartek (15.05) w Senacie ze 173 głosami przeciw 137. Wśród pierwszych propozycji rządu znajdują się rozwiązania w sprawie imigracji przygotowane przez Ministra Spraw Zagranicznych Roberta Maroni.
Program zaprezentowany przez Maroniego liczy pięć rozdziałów. “Pierwszy zajmuje się nielegalna imigracją z krajów znajdujących się poza Unią Europejską, drugi stosunkami z nowymi członkami Unii, zwłaszcza z Rumunią, trzeci mówi o roli wspólnot lokalnych w walce z przestępczością. Czwarty rozdział dotyczy niektórych nowych przestępstw, np. nielegalnej imigracji i jest to punkt, któremu przyjrzy się dokładnie Minister Sprawiedliwości. Piąty rozdział mówi o bezpieczeństwie związanym ze zorganizowaną przestępczością i zawiera kilka niezbędnych środków, które mają na celu poprawę bezpieczeństwa obywateli” tłumaczył Maroni.
W związku z napiętą sytuacją w Neapolu, gdzie od kilku dni trwają ataki i podpalenia siedlisk Romów w odpowiedzi na próbę porwania dziecka przez nieletnią Romkę Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdecydowało się na wprowadzenie specjalnego Komisarza ds. Romów w Rzymie, Mediolanie i Neapolu.
Roberto Maroni podkreślił, iż „nie ma problemów z mniejszością rumuńską, istnieje jednak problem związany z bezpieczeństwem odczuwany przez obywateli i rząd musi znaleźć odpowiedź” i dodał, że mniejszość rumuńska jest dobrze zintegrowana z włoskim społeczeństwem, a relacje między dwoma krajami są bardzo dobre. Zdaniem Ministra Spraw Wewnętrznych należy walczyć z przestępcami bez względu na ich kraj pochodzenia. „Jeśli przestępcą jest obcokrajowiec, musi zostać bezwzględnie wydalony z Włoch” powiedział.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), a także Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) są zaniepokojone atakami na siedliska Romów i apelują do władz Włoch o zapewnienie im odpowiedniej ochrony i nie stosowanie retoryki wymierzonej przeciwko tej mniejszości.
Minister Spraw Zagranicznych Franco Frattini podkreślił, iż po 22-óch latach od podpisania układu z Schengen „w Europie nie istnieje jedynie problem swobodnego przepływu osób, ale także ochrony granic(…). Zaproponowałem, aby w planach pracy Komisji Europejskiej na październik-listopad znalazł się problem aktualności układu z Schengen i propozycja ta została zaakceptowana”. Zdaniem Frattiniego potrzebna jest dyskusja na poziomie europejskim i dogłębna analiza sytuacji. „Rozszerzenie strefy Schengen nie było błędem, ale potrzebne są stałe kontrole” dodał były Komisarz ds. Sprawiedliwości. Jego propozycja zakłada m.in. stworzenie europejskiego banku odcisków palców. Rzecznik Komisji Europejskiej Pietro Petrucci odpowiada jednak, iż Komisja nie ma w tej chwili w planach żadnej zmiany w układzie z Schengen.
Ponadto od 7.05 prowadzono akcję na szeroką skalę wymierzoną przeciw działalności przestępczej i nielegalnej imigracji. Dotychczas zatrzymano 383 osoby, z których 268 to obcokrajowcy. Główne zarzuty, które im postawiono to handel narkotykami, kradzieże i napady. 118 osób spośród aresztowanych zostało już wydalonych.
Przeciwko twardej polityce imigracyjnej opowiada się m.in. Hiszpania. Zdaniem wicepremier Marii Teresy Fernandez de la Vega powzięte przez Włochy kroki są rasistowskie i ksenofobiczne. “Hiszpania pracuje nad legalną i uporządkowaną polityką imigracyjną, która kładzie nacisk zarówno na prawa jak i obowiązki” dodała.
Krytyka ta wywołała reakcje polityków. Zdaniem przedstawicieli ugrupowania opozycyjnego Włochy Walorów ingerencja Hiszpanii w sprawy imigracji jest niewskazana, a lider Włoskiej Partii Republikańskiej dodał „Hiszpania, która poucza Włochy w sprawach imigracji jest paradoksem. U nas nie ma Guardii Civil, która strzela do imigrantów, tak jak miało to miejsce w 2005 roku w Ceucie”. Strona hiszpańska wycofała się ze swojej pozycji tłumacząc, że słowa wiceminister nie odnosiły się do poczynań rządowych, a do ataków na siedliska Romów w Neapolu i, jak zapewnia włoskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, kwestia ta została już ostatecznie wyjaśniona.

sabato 10 maggio 2008

Trzydziesta rocznica śmierci Aldo Moro (i inne wiadomości)








O 12:30 9 maja 1978, przez telefon, Czerwoni Brygadziści wskazali miejsce, w którym zostawili ciało Aldo Moro, przywódcy Chrześcijańskiej Demokracji i premiera. Miejsce symboliczne, bo znajdujące się między siedzibą Włoskiej Partii Komunistycznej (via delle Botteghe Oscure) i siedzibą Chrześcijańskiej Demokracji (Piazza del Gesu'). Porwanie miało miejsce 16 marca tego samego roku, a przetrzymywanie Moro trwało 55 dni.
Do tej pory dokładnie nie wyjaśniono kto i dlaczego stał za porwaniem (poza jego materialnymi wykonawcami, czyli Czerwonymi Brygadami, z których większość nie przebywa już w więzieniu).
Więcej na ten temat napiszę w przyszłości:)
Jeśli chodzi o ingerencję w sparwy wewnętrzne Włoch sprawa wydaje się zamknięta, bo Calderoli się pokajał i Libia mu przebaczyła.
Choć w ciągu ostatnich dni miał miejsce mały epizod: w odpowiedzi na libijską notę dyplomatyczną, w której napisano, że Libia nie będzie już pomagała w chronieniu wybrzeża Włoch i ogólnie Europy przed nielegalną imigracją (bo ta nie wywiązuje się z umów) Umberto Bossi wspomniał, że Libia zamierza wysyłać do Włoch imigrantów na czarno a al-Kadafi ma za długi język. I wybuchł mini skandal ;)
Poza tym pojawiła się też nieoficjalna informacja, że National Oil Corporation (libijska państwowa firma naftowa) zerwie umowy z Eni. Franco Frattini, nowy Minister Spraw Zagranicznych stwierdził, że nie ma powodu do obaw o zerwanie stosunków dyplomatycznych między dwoma krajami i dodał, że jeśli Libia nie czuje się usatysfakcjonowana dotychczasową współpracą w sprawie nielegalnej imigracji to należy pracować nad zmianą tej sytuacji.
Tymczasem Walter Veltroni, lider Partii Demokratycznej, największego ugrupowania opozycyjnego, ogłosił skład własnego rządu, który będzie pełnił funkcję gabinetu cieni.
Wśród ministrów m.in. Piero Fassino, odpowiedzialny za polityką zagraniczną, Minister Gospodarki i Finansów Pier Luigi Bersani, Minister ds. Polityki Socjalnej Enrico Letta i Giovanna Melandri odpowiedzialna za sprawy komunikacji.
We Włoszech system ten został użyty po raz pierwszy, jeśli nie liczyć rządu zaproponowanego w sytuacji kryzysowej w 1989 przez sekretarza generalnego Włoskiej Partii Komunistycznej Achille Occhetto.
Zadaniem gabinetu cieni ma być m.in. tworzenie konstruktywnej opozycji i jak podkreśla Veltroni ”Nie chcemy mówić zwyczajnie nie, ale mamy obowiązek przedstawiania alternatywnych propozycji. Dlatego też stworzyliśmy gabinet cieni(...)”. Liczba ministrów i ich role ściśle odpowiadają tym, przypisanym członkom rządu Silvio Berlusconiego. Zdaniem lidera Partii Demokratycznej zaproponowany przez niego gabinet cieni nie jest próbą oceny nowopowstałego rządu, ale chęci zacieśnienia współpracy między Premierem i opozycją.
Obok gabinetu cieni Partia Demokratyczna stworzyła też specjalną, 10-osobową komisję, w której znaleźli się ważni przedstawiciele ugrupowania m.in. przewodnicząca frakcji senatorów Anna Finocchiaro i Beppe Fioroni.
Wśród członków gabinetu brak Massimo D’Alemy, byłego Ministra Spraw Wewnętrznych w rządzie Romano Prodiego i jednego z najważniejszych przedstawicieli Partii Demokratycznej. Jak podkreśla Veltroni „nie ma żadnego konfliktu z D’Alemą, do tego potrzeba dwóch osób, a ja nie mam zamiaru wywoływać konfliktów(…). D’Alema powiedział mi, że chciałby się zająć sprawami fundacji Italianieuropei. Praca, którą uważam za bardzo ważną” (fundacja powstała w 1998 roku i zajmuje się m.in. kształtowaniem nowych elit politycznych, a której przewodniczącym jest D’Alema- przyp. aut.).
Brak również przedstawicieli ugrupowania Włochy Wartości (Italia dei Valori), które wchodziło wraz z partią Veltroniego w skład koalicji centrolewicowej podczas kwietniowych wyborów parlamentarnych. Partia ta, której liderem jest Antonio Di Pietro zdecydowała o utworzeniu odrębnej frakcji parlamentarnej. Na poniedziałek 12 maja przewidziano pierwsze posiedzenie „rządu” pod przewodnictwem Waltera Veltroniego

giovedì 8 maggio 2008

Nowy rząd Berlusconiego

Zaraz po spotkaniu z Prezydentem Giorgio Napolitano, podczas którego Berlusconi został nominowany Prezesem Rady Ministrów ogłoszono listę członków rządu:
1) Ministrowie zadaniowi (z teką):
  • Minister Spraw Zagranicznych, Franco Frattini (wice-przewodniczący Komisji Europejskiej i Komisarz ds. sprawiedliwości), Lud Wolności;
  • Minister Spraw Wewnetrznych, Roberto Maroni, Liga Północna;
  • Minister Gospodarki i Finansów, Giulio Tremonti (pełnił już tę funkcję w poprzednim rządzie Berlusconiego), Lud Wolności;
  • Minister Sprawiedliwości, Angelino Alfano, Lud Wolności;
  • Minister Obrony, Ignazio La Russa, Lud Wolności;
  • Minister Edukacji, Mariastella Gelmini, Lud Wolności;
  • Minister ds. Rozwoju Gospodarczego, Claudio Scajola (w latach 2001-2002 Minister Spraw Wewnętrznych w rządzie Berlusconiego), Lud Wolności;
  • Minister Rolnictwa, Luca Zaia, Liga Północna;
  • Minister Środowiska, Stefania Prestigiacomo, Lud Wolności;
  • Minister Infrastruktury, Altero Matteoli (w latach 2001-2006 Minister Środowiska w rządzie Berlusconiego), Lud Wolności;
  • Minister Polityki Socjalnej (Welfare), Maurizio Sacconi, Lud Wolności;Minister ds. Dóbr Kultury, Sandro Bondi, Lud Wolności;

2) Ministrowie bez teki:

  • Minister ds. Reform, Umberto Bossi, lider Ligi Północnej;
  • Minister ds. "upraszczania" tzn. zmniejszenia liczby ustaw ogólnie rzecz ujmując, Roberto Calderoli (patrz niżej), Liga Północna;
  • Minister ds. aktywowania programu rządowego, Gianfranco Rotondi, Lud Wolności;
  • Minister ds. Polityk Wspólnoty Europejskiej, Andrea Ronchi, Lud Wolności;
  • Minister ds. Równouprawnienia, Mara Carfagna (obok działalności politycznej zajmowała się prowadzeniem m.in. różnych programów telewizyjnych), Lud Wolności;
  • Minister do Spraw Regionalnych, Raffaele Fitto, Lud Wolności;
  • Minister ds. Polityki Młodzieżowej, Giorgia Meloni, Lud Wolności;
  • Minister ds. Relacji z Parlamentem, Elio Vito, Lud Wolności;
  • Minister ds. Innowacji, Renato Brunetta, Lud Wolności.

Rząd Silvio Berlusconiego zakłada przede wszystkim najmniejszą jak do tej pory liczbę ministrów z teką (12 plus 9 bez teki). Włoskie media podają także, że lista ministrów została przedstawiona najszybciej w republikańskiej historii kraju (Berlusconi ogłosił ją zaraz po przyjęciu nominacji), dla porównania Romano Prodi przedstawił swój rząd 17 maja o godzinie 12, czyli 17 godzin po otrzymaniu nominacji 16 maja o 19 (inny przykład to rząd przedstawiony w 1953 przez Giuseppe Pellę, ale działał on w sytuacji kryzysowej i nie bierze udziału w klasyfikacji ;).
Sekretarzem Rady Ministrów będzie Gianni Letta, kandydat wysunięty przez przez Berlusconiego w wyborach na Prezydenta Republiki Włoch w 2006 roku (w pierwszym głosowaniu Letta otrzymał 369 głosów, ostatecznie przegrał z Giorgio Napolitano, obecnym Prezydentem Włoch).
W obecnym składzie 4 Ministerstwa dostała Ligia Północna i 4 Sojusz Narodowy (obecnie połączony z Forza Italia w jeden twór polityczny Lud Wolności).
Przed nominacją Berlusconiego miała miejsce pewna polemika, o której pisałam dla psz.
Otóż świat muzułmański zaprotestował przeciw nominacji na ministra przedstawiciela Ligi Północnej Roberta Calderoli. Były Minister do Spraw Reform w rządzie Berlusconiego wywołał wiele kontrowersji występując w 2006 roku w programie telewizyjnym ubrany w koszulkę z nadrukiem przedstawiającym karykaturę Mahometa.

Syn libijskiego przywódcy, Saif al-Islam al-Kadafi zagroził pogorszeniem stosunków między dwoma krajami, jeśli Silvio Berlusconi zadecyduje o ponownym nominowaniu przedstawiciela Ligi Północnej.
Zdaniem Al-Kadafiego Calderoli jest winny śmierci 11 libyjczyków zastrzelonych w lutym 2006 roku przez policję pod konsulatem Włoch podczas manifestacji protestacyjnej przeciwko niemu. Kryzys dyplomatyczny wywołany tymi zajściami został zażegnany dzięki dymisji Ministra.

Przedstawiciel Ligi Arabskiej Abdul Alim al Abyat stwierdził, iż „byłoby skandalem gdyby nominowano ministrem kogoś kogo zachowanie jest obraźliwe względem Proroka”, choć w oficjalnym komunikacie organizacja odcina się od tego twierdzenia i przekonuje, iż oceni faktyczną działalność nowego rządu.

Zdaniem wszystkich sił politycznych ingerencja innych państw w sprawy wewnętrzne jest niedopuszczalna. Ustępujący Minister Spraw Zagranicznych Massimo D’Alema napisał w swoim oswiadczeniu, że „ tworzenie i skład nowego rządu to kwestia wewnętrzna regulowana przez zarządzenia zapisane w Konstytucji”. D’Alema dodaje, iż ma nadzieję na utrzymanie dobrych stosunków ze światem arabskim, którym poświęcił „wiele czasu i wysiłku”, także po zmianie rządu. Oznajmił również, iż negatywne reakcje, które wywołało zachowanie Calderolego powinno sprawić, iż nie popełni się więcej podobnych błędów.

Nie brak jednak głosów, które podkreślają, iż reakcje świata muzułmanskiego, choć nie mają wpływu na kształtowanie polityki wewnętrznej, są odpowiedzią na agresywną kampanię prowadzoną przez Ligę Północną przeciw Islamowi np. poprzez blokowanie tworzenia nowych meczetów. Sam Calderoli oznajmił w 2007, iż zorganizuje protest przeciwko budowie islamskiej świątyni w Bolonii, tzw. Maiale-Day (Dzień Świni). Jego zdaniem ziemia, po której przeszła świnia stanie się nieczysta i przez to bezużyteczna dla muzułmanów.

Ugrupowania włoskich muzułmanów odcinają się od protestów. Przedstawiciel Ucoii (Unia Wspólnot i Organizacji Islamskich we Włoszech) powiedział, iż organizacja jest przeciwna zagranicznym ingerencjom, ale „nominacje zaproponowane przez Premiera i zatwierdzone przez Prezydenta Republiki Włoch powinny (..) liczyć się z pozycją geostrategiczną naszego kraju”, a rzecznik Coreis (Islamska Wspólnota Religijna we Włoszech) stwierdził, iż „Incydent z koszulką anty-islamską został zapomniany”.

Na czwartek 8 maja o godzinie 17 przewidziano zaprzysiężenie. Głosowanie nad wotum zaufania odbędzie się we wtorek 13 maja w Izbie Deputowanych i w środę 14 maja w Senacie.

venerdì 2 maggio 2008

Poznaj zarobki twojego sąsiada!



Nowy skandal podzielił Włochów: w środę pojawiły się na stronie Wydziału Ministerstwa Gospodarki i Finansów (Agenzia delle Entrate) ogólnodostępne oświadczenia majątkowe wszystkich Włochów z 2005 roku. Choć zgodnie z rozporządzeniem Rzecznika ochrony danych osobowych i prywatności oświadczenia zostały usunięte ze strony, rozpoczął się boom na ich ściąganie z Internetu, głównie przy użyciu programu Emule. Jak podaje Corriere ciekawscy szukają porad na różnych blogach i forach, i nie jest tajemnicą, że uzyskanie informacji o zarobkach jest dziecinnie proste (np. na Emule należy jedynie wpisać kod miasta, a listę kodów można znaleźć na stronie Agencji). Jak podkreślają udzielający rad, nie należy się obawiać, że ściągając listę popełnia się przestępstwo, bo same oświadczenia majątkowe to dokumenty publiczne. (Może i ja poszperam i dowiem się ile zarobił w 2005 roku mój znienawidzony profesor!). Według Ministerstwa opublikowanie danych jest wyrazem walki z tymi, którzy nie płacą podatków.
Zdaniem komika Beppe Grillo kto nie płaci nie ma się czego obawiać, a ten kto na spisie figuruje może mieć duże kłopoty. Grillo oskarża na swoim blogu wiceministra finansów Vincenzo Visco, że uległ namowom mafijnych organizacji, bo szpiegowanie sąsiada jest niczym wobec możliwości, że z danych skorzystają organizacje, które mając do dyspozycji spis zawierający informacje o majątku i adresie (zdobyte legalnie) mogą go użyć do celów przestepczych.
Wiceminister replikuje, że chodzi o zasady demokracji i transparencji. Vincenzo Visco przekonuje, że takie praktyki są stosowane na całym świecie i jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości wystarczy, że obejrzy jakikolwiek serial amerykański. Dodatkowo listy były już gotowe w styczniu, ale z uwagi na tocząca się wówczas kampanię wyborczą Visco odłożył na później swoje przedsięwzięcie. Zdaniem przedstawiciela Ludu Wolności publikacja danych w sieci jest niczym nieuzasadniona i działa przeciwko społeczeństwu.
Jak podkreślają różne stowarzyszenia konsumenckie, obywatele mogą wystąpić o odszkodowania w związku z publikacją, na którą nie wyrazili zgody. Tym bardziej, że na formularzach oświadczeń podatkowych nie figuruje żadna informacja o możliwym udostępnieniu tych danych publicznie.
Niektórzy twierdzą wręcz, że Vincenzo Visco postanowił się zemścić i opublikować zarobki wszystkich, bo sam zarobił jedynie ok. 130 tysięcy euro.
Według wielu obserwatorów źródło problemu nie tkwi w pogwałceniu praw konsumenckich, ale tym, że rząd Prodiego nie powziął żadnych poważnych i konkretnych kroków w walce z tzw. szarą strefą decydując się w ostatnim momencie jego działalności na ten kontrowersyjny krok.
Nie wszyscy jednak są przeciwni propozycji Visco. Niektórzy twierdzą, iż w ten sposób każdy będzie mógł się dowiedzieć kto podatków nie płaci, i odkryć wszystkie fałszerstwa np. kiedy ktoś na niższym stanowisku zarabia więcej niż ten na wyższym.
„Szaleństwo, to jest szaleństwo” wykrzykuje Grillo i zestawia nowy pomysł rządu Prodiego do ułaskawienia więźniów z 2006 roku. Ale jego fani tym razem nie odpowiadają solidarnie tak, jak w przypadku innych inicjatyw. W komentarzach na blogu komika (http://www.beppegrillo.it/) można znaleźć wiele słów krytyki pod jego adresem, a główna dotyczy faktu, że Grillo wzbogacił się zdecydowanie ZA bardzo organizując manifestacje „V-Day” (w zestawieniu Luciano Benetton zarobił 1.635.722, Grillo 4.272.591 a Roberto Benigni 3.580.995 euro) i, jak na przykładnego genueńczyka przystało zapomina o wszystkim kiedy chodzi o pieniądze.
Tkwi w tym trochę prawdy, zwłaszcza jeśli przeanalizujemy niektóre postulaty wysunięte przez Grillo (np. 113 baz NATO we Włoszech jest niezgodne z artykułem 10 Konstytucji, który wyraźnie podkreśla, że Włochy potępiają wojnę). Podstawowym problemem jest jednak fakt, że komik wrzuca ”wszystko do jednego worka” i często zestawia realne problemy z pobieżnym analizami czyniąc swoje występy bardzo efektowne, ale mało efektywnymi. Dodatkowo kiedyś, podczas swoich występów, potępiał całym sercem Internet i komputery, a dziś używa ich do swoich celów. Podobnie było ze zniewoleniem i otępieniem, które produkują reklamy do momentu, w którym wziął udział w jednej (jogurt Yomo). Przykłady te potwierdzają tezę, że Grillo to przede wszystkim przedsiębiorca i nie należy bezgranicznie wierzyć we wszystko co mówi (być może gdyby jego fani byli troche bardziej krytyczni, ujawnienie zarobków ich idola nie byłoby dla nich takim szokiem).
Grillo nie pełni żadnej politycznej roli (wyniki otrzymane prze jego sympatyków, np. Lista Gadających Świerszczy lub Przyjaciele Beppe Grillo były dosyć mizerne), choć wielu chciałoby mu ją przypisać. W szeregach Lewicy Tęcza nie brakowało głosów obwiniających komika o ich sromotną porażkę (Grillo nawoływał, aby w wyborach nie brać udziału). Zastanawiający jest jednak fakt, że a) większość biorących udział w manifestacji na Palcu Świętego Karola w Turynie zorganizowanej prze Grillo 25 kwietnia, w dzień rocznicy wyzwolenia Włoch spod faszyzmu, jednak zagłosowało, i b) nie wiadomo dokładnie dlaczego jedynie Lewica Tęcza miałaby ponieść skutki nawoływań komika z Genui.
Nie zmienia to jednak faktu, że Grillo jako jeden z niewielu porusza bardzo ważne kwestie, nad którymi nikt wcześniej się nie zastanawiał. Tym sposobem zmusza opinię publiczną do zadawania pytań i wywołuje publiczną debatę. Od 25 kwietnia trwa zbiór podpisów o wystąpienie z propozycją ludowego referendum, w którym domaga się m.in. zniesienia rejestru dziennikarzy (Ordine dei Giornalisti) i zniesienia nakładów finansowych dla mediów udzielanych przez państwo (co według komika czyni włoskie media zbyt zależne od państwa i nie całkiem wolne).
Fanów Beppe Grillo zastanawia również fakt, że ich idol najpierw wykrzykuje, iż wszystko powinno być zamieszczane w Internecie, ale kiedy rzecz tyczy się jego samego nie jest już tak kategoryczny prosząc o wystosowanie listu do nowego Ministra Gospodarki i Finansów Giulio Tremontiego, aby ten przywrócił porządek. Także część obserwatorów i dziennikarzy poddaje w wątpliwość dobre zamiary komika, kiedy broni podczas swoich wystąpień milionów Włochów zatrudnionych na umowę zlecenie i robotników, którzy giną w miejscu pracy z powodu braku przestrzegania norm bezpieczeństwa.
Do tej kwestii nawiązała również inna kontrowersyjna postać, Vittori Sgarbi (znany z ostrych słów, którymi wyraża swoje poglądy), który w programie publicystyczny Anno Zero oskarżając Grillo o to, że bogaci się MÓWIĄC o problemach i nie robiąc nic konkretnego, aby ppmóc w ich rozwiązaniu.I dzień później Beppe Grillo zmienił taktykę umieszczając na swoim blogu nowy post, w którym deklaruje iż jest szczęśliwy, że Włosi wiedzą ile zarabia. I ile płaci podatku. Wygląda na to, że wykorzystał sugestię wysuniętą przez Michele Santoro, prowadzącego Anno Zero, który bronił komika przytaczając właśnie ten argument.
Anno Zero zresztą wczoraj zupełnie się nie popisało i dziś prezes zarządu telewizji publicznej Rai Claudio Petruccioli wystosował komunikat, w którym przeprasza za zajścia miejące miejsce w studiu, głównie za to, że Michele Santoro przedstawił część manifestacji Beppe Grillo, w której komik obraża Prezydenta Republiki Włoch i jednego z najważniejszych przedstawicieli włoskich onkologów i prezesa fundacji zajmującej się badaniami nad walką z rakiem, którym jest Umberto Veronesi.
Poza tym prowadzący zaprosił także dziennikarza Marco Travaglio (głównie piszącego do lewicowego dziennika L’Unita’, który do 1991 roku był organem Włoskiej Partii Komunistycznej) i pisarza popierającego komika znienawidzonego przez Sgarbiego. Ciągłe polemiki pomiędzy oboma panami wzbudzane przez Sgarbiego i podżegane przez Santoro zupełnie uniemożliwiały śledzenie programu (także z powodu języka, którym Sgarbi sie posługuje). Ale warto też dodac, że Anno Zero rzadko charakteryzuje się bezstronniczością polityczną zapraszając na ogół przedstawicieli tylko jednej opcji politycznej (lewicy), więc obecność Sgarbiego powinna być odebrana jako ukłon w stronę centroprawicy. Warto wiedzieć, że Michele Santoro oprócz dziennikarza był także eurodeputowanym z ramienia Demokratów Lewicy. Został także oskarżony na początku 2008 o złamanie zasad obiektywizmu, itp przez Urząd zajmujący się komunikacją (choć już wcześniej otrzymał naganę za to samo przewinienie w związku z programem Il Raggio Verde).
Santoro został również oskarżony o demagogię przez Prezydenta Regionu Sycylia Salvatore Cuffaro, ponieważ podczas jednego z odcinków programu Anno Zero dziennikarz wypominał zbyt wysokie zarobki urzedników. Cuffaro opowiedział na zarzut przypominając, że zarobki Santoro (który pracuje w telewizji PUBLICZNEJ i jest w związku z tym utrzymywany po części z podatków wszytkich Włochów) wynoszące średnio 800.000 euro rocznie są ponad dwa razy wyższe od tych, które otrzymuje najlepiej zarabiający urzędnik sycylijski.
Ale włoskie media i konflikty interesów, które jak słusznie zauważył jeden z dziennikarzy obecnych w nie jest reprezentowany jedynie przez Berlusconiego i Mediaset, ale także przez kontakty mediów z bankami, przemysłem, itp. (ja bym równiez dodała stosunki De Benedetti, właściciel grupy Espresso i wydawca Republiki z Romano Prodim) to temat na oddzielny komentarz.

mercoledì 30 aprile 2008

Gianfranco Fini zdobywa Montecitorio




Gianfranco Fini, następca Fausto Bertinottiego, został nominowany przewodniczącym Izby Deputowanych. Wybór nastapił w czwartym głosowaniu przy zwykłej większości parlamentarnej (355 głosów na 611 głosujących).
Gianfranco Fini oznajmił w swoim innauguracyjnym przemówieniu: “Jestem przedstawicielem pewnej myśli politycznej, ale będę ściśle przestrzegał zasady respektowania praw wszystkich parlamentarzystów”. Na zarzut o braku nawiązania do walorów antyfaszystowskich wysunięty przez Ministra Spraw Zagranicznych w rządzie Romano Prodiego, Massimo D’Alemę, odpowiedział, że prawdziwym walorem jest wolność a antyfaszyzm miał sens kiedy istniał sam faszyzm. Lider Sojuszu Narodowego wyraził także życzenie by XVI legislatura okazała się tą, która będzie w stanie interpretować myśli i wolę wszystkich partii obecnych w Parlamencie.
Fini nawiązał także do polemiki wywołanej przez święto wyzwolenia Włoch spod faszyzmu obchodzonego 25 kwietnia, tradycyjnie zbliżonego ideologicznie do środowisk lewicowych. Zdaniem Finiego powinno się “pracować na rekontrukcją pamięci historycznej podzielanej przez wszystkich Włochów”. Fini oddał także hołd trzykolorowej fladze Włoch. Słowa te nie spodobały się liderowi Ligi Półocnej, który podkreślił odrębność Północnych Włoch „Włochy mają flagę trzykolorową, a Padania ma swoją zielono-białą” powiedział Umberto Bossi, główny koalicjant Ludu Wolności.
Fini mówił także o wypadkach w miejscu pracy (ostatnio bardzo częstych i tragicznych), tym bardziej, że praca jest we Włoszech wartością i prawem zagwarantowanym w Konstytucji (patrz Artykuł 1: "Włochy są Republiką demokratyczną, opartą na pracy").
Otrzymał owacje na stojąco, także ze strony opozycji, a jego wystąpienie trwało 14 minut. Warto też dodać, że od 25 lat istnienia Sojuszu Narodowego (wliczając w to doświadczenia z MSI-Destra Nazionale, Włoski Ruch Społeczny- Prawica Narodowa) żaden z jej przedstawicieli nie zajmował tak wysokiego stanowiska, stąd zapewne wzruszenie Finiego :) Można śmiało stwierdzić, że po sukcesie Alemanno, Fini ma wszelkie powody by czuć się usatysfakcjonowanym. Tym bardziej, że udało mu się udowodnić swoją polityczna wyższość nad byłymi kolegami, którzy po opuszczeniu Sojuszu znaleźli się w szeregach La Destra pod wodzą Francesco Storace (byłego Ministra Zdrowia w rządzie Berlusconiego). Istnieje jednak pewien problem: część wyborców prawicowych, którzy dorastali wyznając wartości podzielane dawniej przez Finiego, teraz popiera Storace oskarżając Gianfranco o zdradę. Co prawda La Destra w wyborach parlamentarnych otrzymała wynik skromny (ale nie bez znaczenia, o czym pisałam wcześniej) i prawdziwym testem dla nowego ugrupowania będą wybory do Parlamentu Europejskiego gdzie kwestia użytecznego głosu nie odegra żadnej roli.
Dodatkową ciekawostką jest fakt, że Sojusz Narodowy, dawniej należący do UEN w Parlamencie Europejskim (Unia na Rzecz Narodów) po połączeniu się z partią Berlusconiego i tworząc jeden twór Lud Wolności przejdzie do EPP (Europejska Partia Ludowa). Taki ruch może całkiem zniechęcić niezdecydowanych, którzy nadal popierają Finiego jednocześnie identyfikując się silnie z prawicową kulturą polityczną.
Podobny problem będzie miał niedługo Walter Veltroni. W tej chwili członkowie tego 'nowego' tworu politycznego zajmują w Parlamencie Europejskim miejsca według orientacji swoich byłych ugrupowań np. Demokraci Lewicy znajdują się w PES (Partia Europejskich Socjalistów), itd. Podczas nowych wyborów do PE, Veltroni będzie musiał opowiedzieć się za jedną z opcji i jeśli nie zdecyduje się na PES, Włochy będą jedynym krajem UE bez poważnego przedstawicielstwa w tejże partii.

martedì 29 aprile 2008

Renato Schifani nowym przewodniczacym Senatu



Renato Schifani z Ludu Wolności (Popolo della Liberta’) został wybrany przewodniczącym Senatu już w pierwszym głosowaniu otrzymując 178 głosów na 162 niezbędnych do uzyskania odpowiedniej większości i, co za tym idzie, nominacji. W tym samym czasie odbyło się głosowanie mające na celu wybranie przewodniczącego Izby Deputowanych, ale główny kandydat Gianfranco Fini, następca Fausto Bertinottiego, nie został nominowany z uwagi na brakującą liczbę głosów (w pierwszych trzech głosowaniach potrzeba większości kwalifikowanej czyli ponad 400 głosów, a koalicja centroprawicowa dysponuje 342 mandatami), wybór nastąpi więc najprawdopodobniej dopiero za czwartym razem, kiedy to wystarczy zwykła większość.




Nowy przewodniczący podkreślił m.in. że będzie gwarantem reguł, mówił też o konieczności dialogu między koalicją rządzącą a opozycją. Dodał także, że potrzebna jest współpraca, aby zapewnić rozwój i wzrost Włochom, a także zapewnić ochronę podstawowych wartości zawartych w konstytucji. Zapowiedział potrzebę bezwzględnej walki ze wszystkimi rodzajami ugrupowań przestępczych, w tym przede wszystkim mafijnych. Opowiedział się za wzmocnieniem bezpieczeństwa publicznego i rozwiązaniem kwestii ważnych zarówno dla Północy jak i dla Południa kraju. Jak podkreślił „musimy bronić naszych chrześcijańskich korzeni. Zapominając o naszych korzeniach stracimy duszę”. Po zakończonym, pierwszym przemówieniu otrzymał oklaski nie tylko ze strony własnej koalicji, ale także od niektórych opozycjonistów, a jego wybór był właściwie przesądzony jeszcze przed głosowaniem.




Mały epizod zakłócił na krótko głosowanie, kiedy to przedstawicielka partii radykalnej (która mimo tego startowała w wyborach z list Partii Demokratycznej) Emma Bonino zabrała głos zgłaszając swoją kandydaturę na stanowisko przewodniczącego Senatu, wyłamując się w ten sposób z szeregów swoje ‘nowej’ partii, która zdecydowała się nie brać udziału w głosowaniu. Oddając pustą kartę Partia Demokratyczna zaprotestowała przeciwko decyzji Ludu Wolności o zarezerwowaniu dla własnych przedstawicieli stanowisk przewodniczących obu Izb. Giulio Andreotti, który na czas dzisiejszego głosowania jako najstarszy członek Wyższej Izby (po dwóch innych dożywotnich senatorach, laureatce Nagrody Nobla z dziedziny medycyny Ricie Levi Montalcini i byłym prezydencie Republiki Włoch Oskarze Luigi Scalfarim) pełnił rolę przewodniczącego Senatu, odrzucił jednak wniosek Bonino tłumacząc, że prezentowanie własnej kandydatury jest niezgodne z regulaminem.




Ciekawy epizod opisany w Corriere della Sera: Na posiedzeniu Izby Deputowanych wszyscy przedstawiciele Ligi Północnej mieli na sobie części garderoby w tradycyjnym zielonym kolorze reprezentującym to ugrupowanie. W czarną koszulę (strój faszystów) ubrany był jeden z deputowanych Partii Demokratycznej, który stwierdził, iż jest jednym z niewielu mogących ubierać się w ten sposób nie wzbudzając podejrzeń. W Izbie Deputowanych powitano gromkimi brawami nowego burmistrza Rzymu, Gianniego Alemanno, który będzie musiał się zrzec mandatu deputowanego zdobytego podczas ostatnich wyborów parlamentarnych z 13 i 14 kwietnia.
(Na podstawie: corriere.it)




Tutaj jedna uwaga: jakiś czas temu Silvio Berlusconi naraził się opinii publicznej i części środowiska Partii Demokratycznej twierdząc, że odda przewodnictwo w Senacie dzisiejszej opozycji tylko jeśli Prezydent Republiki poda się do dymisji. Po pełnych oburzenia komentarzach lider Ludu Wolności dodał, że miał na myśli jedynie szkolną hipotezę, a Prezydenta Giorgio Napolitano bardzo szanuje. Wyjaśnijmy więc cóż to za ‘szkolna hipoteza’.



Otóż po wyborach Partia Demokratyczna zażądała, aby dla zachowania równowagi, oddać im posadę przewodniczącego jednej z Izb, z uwagi na fakt, że obie zajmują się tymi samymi kwestiami. Praktyki takie miały już miejsce w dawniejszej historii parlamentarnej Włoch, kiedy to przewodniczącym jednej z Izb był reprezentant Partii Komunistycznej (partia ta była zawsze w opozycji) i została przerwana wraz z nadejściem II Republiki w 1994 roku. Replika ze strony centroprawicy, myślę dosyć słuszna, odnosiła się do faktu, że gdy podczas wyborów w 2006 roku (kiedy różnica między oboma koalicjami wynosiła zaledwie 0,065%) centrolewicowa koalicja Unione na taki gest się nie zdecydowała. Walter Veltroni ma złych doradców jeśli dał się przekonać do głośnego nawoływania i protestowania przeciwko decyzji Berlusconiego, aby obsadzić oba stanowiska własnymi deputowanymi. Jeśli ktoś uważa, że należy powrócić do dawnych metod, sam powinien był tak postąpić (szczególnie w wypadku gdy różnica w głosach jest tak mała) kiedy miał po temu okazję. I tak właśnie replikują polityce centroprawicowi sprawiając, że retoryka Veltroniego traci na efektywności a jego argumenty są mało przekonywujące.



Należy podkreślić, że, także w 2006 roku, wybrano na Prezydenta kandydata centrolewicy i byłego komunistę, który jak nieustannie przypominają centroprawicowcy, przyklaskiwał decyzji o wkroczeniu do Budapesztu czołgów sowieckich w 1956 (tego gestu nie zapomina także część opinii publicznej, stąd petycje w stylu Giorgio Napolitano nie jest moim prezydentem) i skoro głowa państwa powinna stać ponad podziałami partyjnymi być może należało w takiej sytuacji opowiedzieć się za bardziej umiarkowanym kandydatem.



Na koniec przyjrzyjmy się słynnej hipotezie stawianej przez Berlusconiego: biorąc pod uwagę trzy główne urzędy we Włoszech, tj. Prezydent, przewodniczący Izby Deputowanych i przewodniczący Senatu jeden z nich, czyli Prezydent, jest już obsadzony kimś z centrolewicy (Giorgio Napolitano). Jeśli urząd przewodniczącego Senatu trafiłby w ręce Partii Demokratycznej a przewodniczącego Izby Deputowanych w ręce Ludu Wolności, dwa na trzy urzędy byłyby w rękach przegranej koalicji centrolewicy. Stąd więc twierdzenie Berlusconiego, że oddałby przewodnictwo w Senacie Partii Demokratycznej tylko jeśli Prezydent podałby się do dymisji.



Po przegranej w Rzymie Walter Veltroni ma jednak o wiele większe problemy, tym bardziej, że sam przyznał, iż porażka ta jest bardzo niepokojąca. Ale o tym innym razem :)

lunedì 28 aprile 2008

Gianni Alemanno nowym prezydentem Rzymu



Gianni Alemanno, kandydat Ludu Wolności wygrał wybory na prezydenta Rzymu zakończone dzisiaj o 15.00. Były Minister Rolnictwa w rządzie Silvio Berlusconiego zdobył 53,65% głosów, podczas gdy jego przeciwnik z Partii Demokratycznej, Francesco Rutelli 46,34%. Tym sposobem po 15 latach rządów centrolewicy władzę w stolicy obejmie centroprawica.

W wyborach prowincjonalnych kandydat centrolewicy Nicola Zingaretti otrzymał 51,48% głosów a kandydat centroprawicy 48,51%. Frekwencja wyborcza wyniosła 55% w wyborach prowincjonalnych i 62,49%w wyborach na prezydenta stolicy Włoch. W pierwszej turze frekwencje te wyniosły odpowiednio 73,58 i 76%. .

„Byliśmy pewni zwycięstwa, ale tak duża różnica w głosach przeszła nasze najśmielsze oczekiwania” skomentował Simone Turbolente, rzecznik Gianniego Alemanno. Nowy prezydent podkreślił potrzebę przeprowadzenia dogłębnych reform, który pozwolą na przekształcenie Rzymu w nowoczesną stolicę europejską. „Wygraliśmy długą bitwę. Gdy się wygrywa należy być szczodrym, zapominamy więc o wszystkich złośliwościach z kampanii wyborczej. Będę prezydentem wszystkich, bez podziałów. Dziś nie wygrała tylko jedna strona, wygrał cały Rzym”.
Gianfranco Fini, lider Sojuszu Narodowego dodał, że wybór Alemanno to najpiękniejszy dzień w historii jego partii i całej centroprawicy. Silvio Berlusconi powiedział, że wygrana kandydata Ludu Wolności w Rzymie dopełnia triumfalnej wygranej odniesionej przez centroprawicę w wyborach parlamentarnych z 13 i 14 kwietnia.

Francesco Rutelli zadzwonił z gratulacjami do nowego prezydenta stolicy i podziękował swoim zwolennikom. Dodał, iż czuje gorzki zawód, a za swoją porażkę obwinił kampanię wyborczą przeprowadzoną przez centroprawicę, która wyolbrzymiła problem nielegalnej imigracji i bezpieczeństwa. Walter Veltroni dodał, że “porażka w Rzymie musi być poddana poważnym i dogłębnym analizom”.

giovedì 24 aprile 2008

Druga tura wyborów na prezydenta Rzymu





Druga tura wyborów na prezydenta Rzymu




Dwaj najważniejsi kandydaci Francesco Rutelli (Partia Demokratyczna) i Gianni Alemanno (Lud Wolności) walczą o fotel prezydenta stolicy Włoch. Druga tura odbędzie się w dniach 27 i 28 kwietnia.
Wybory stanowią kolejne polityczne starcie pomiędzy dwoma głównymi koalicjami. “To będzie nasz rewanż” podkreśla Francesco Rutelli.
Podczas pierwszej tury wyborów Francesco Rutelli, były prezydent Rzymu w latach 1993-2001, otrzymał 45,77%, a Gianni Alemanno 40,74%.
Lider Unii Chrześcijańskich Demokratów i Demokratów Centrum Pier Ferdinando Casini postanowił nie opowiadać się po żadnej ze stron pozostawiając swoim wyborcom wybór według własnych przekonań. Zdaniem ugrupowania żaden z dwóch kandydatów nie oddaje w pełni wartości i idei jemu przyświecających. „To świetna wiadomość. Wierzę, że zwolennicy Unii Chrześcijańskich Demokratów i Demokratów Centrum dobrze wybiorą, broniąc interesów stolicy” powiedział Rutelli.
Walter Veltroni, ustępujący ze stanowiska prezydenta stolicy po siedmiu latach, osobiście zaangażował się w kampanię Rutellego wysyłając list do mieszkańców Rzymu. Zwraca się w nim z prośbą do nie rezygnowania z możliwości wyboru i oddania głosu na kandydata Partii Demokratycznej. ”Dla wyborcy katolika kandydat taki jak Rutelli, biorąc pod uwagę jego system wartości, jest jednocześnie ich gwarancją i potwierdzeniem”- powiedział były prezydent Rzymu.
Lider Prawicy Francesco Storace, który otrzymał w pierwszej turze 3,33% głosów poprze kandydaturę byłego kolegi z Sojuszu Narodowego, Gianniego Alemanno. W zamian oczekuje przyjęcia swojej partii do koalicji, ale kandydat z listy Ludu Wolności odrzuca, w tej chwili, taką możliwość.
na podstawie: corriere.it, interno.it, ilgiornale.it
słowa kluczowe:
Europa, Włochy, Rzym, Francesco Rutelli, Gianni Alemanno, (Pier Ferdinando Casini), (Francesco Storace), wybory samorządowe, prezydent miasta, kampania wyborcza, elekcja