mercoledì 30 aprile 2008

Gianfranco Fini zdobywa Montecitorio




Gianfranco Fini, następca Fausto Bertinottiego, został nominowany przewodniczącym Izby Deputowanych. Wybór nastapił w czwartym głosowaniu przy zwykłej większości parlamentarnej (355 głosów na 611 głosujących).
Gianfranco Fini oznajmił w swoim innauguracyjnym przemówieniu: “Jestem przedstawicielem pewnej myśli politycznej, ale będę ściśle przestrzegał zasady respektowania praw wszystkich parlamentarzystów”. Na zarzut o braku nawiązania do walorów antyfaszystowskich wysunięty przez Ministra Spraw Zagranicznych w rządzie Romano Prodiego, Massimo D’Alemę, odpowiedział, że prawdziwym walorem jest wolność a antyfaszyzm miał sens kiedy istniał sam faszyzm. Lider Sojuszu Narodowego wyraził także życzenie by XVI legislatura okazała się tą, która będzie w stanie interpretować myśli i wolę wszystkich partii obecnych w Parlamencie.
Fini nawiązał także do polemiki wywołanej przez święto wyzwolenia Włoch spod faszyzmu obchodzonego 25 kwietnia, tradycyjnie zbliżonego ideologicznie do środowisk lewicowych. Zdaniem Finiego powinno się “pracować na rekontrukcją pamięci historycznej podzielanej przez wszystkich Włochów”. Fini oddał także hołd trzykolorowej fladze Włoch. Słowa te nie spodobały się liderowi Ligi Półocnej, który podkreślił odrębność Północnych Włoch „Włochy mają flagę trzykolorową, a Padania ma swoją zielono-białą” powiedział Umberto Bossi, główny koalicjant Ludu Wolności.
Fini mówił także o wypadkach w miejscu pracy (ostatnio bardzo częstych i tragicznych), tym bardziej, że praca jest we Włoszech wartością i prawem zagwarantowanym w Konstytucji (patrz Artykuł 1: "Włochy są Republiką demokratyczną, opartą na pracy").
Otrzymał owacje na stojąco, także ze strony opozycji, a jego wystąpienie trwało 14 minut. Warto też dodać, że od 25 lat istnienia Sojuszu Narodowego (wliczając w to doświadczenia z MSI-Destra Nazionale, Włoski Ruch Społeczny- Prawica Narodowa) żaden z jej przedstawicieli nie zajmował tak wysokiego stanowiska, stąd zapewne wzruszenie Finiego :) Można śmiało stwierdzić, że po sukcesie Alemanno, Fini ma wszelkie powody by czuć się usatysfakcjonowanym. Tym bardziej, że udało mu się udowodnić swoją polityczna wyższość nad byłymi kolegami, którzy po opuszczeniu Sojuszu znaleźli się w szeregach La Destra pod wodzą Francesco Storace (byłego Ministra Zdrowia w rządzie Berlusconiego). Istnieje jednak pewien problem: część wyborców prawicowych, którzy dorastali wyznając wartości podzielane dawniej przez Finiego, teraz popiera Storace oskarżając Gianfranco o zdradę. Co prawda La Destra w wyborach parlamentarnych otrzymała wynik skromny (ale nie bez znaczenia, o czym pisałam wcześniej) i prawdziwym testem dla nowego ugrupowania będą wybory do Parlamentu Europejskiego gdzie kwestia użytecznego głosu nie odegra żadnej roli.
Dodatkową ciekawostką jest fakt, że Sojusz Narodowy, dawniej należący do UEN w Parlamencie Europejskim (Unia na Rzecz Narodów) po połączeniu się z partią Berlusconiego i tworząc jeden twór Lud Wolności przejdzie do EPP (Europejska Partia Ludowa). Taki ruch może całkiem zniechęcić niezdecydowanych, którzy nadal popierają Finiego jednocześnie identyfikując się silnie z prawicową kulturą polityczną.
Podobny problem będzie miał niedługo Walter Veltroni. W tej chwili członkowie tego 'nowego' tworu politycznego zajmują w Parlamencie Europejskim miejsca według orientacji swoich byłych ugrupowań np. Demokraci Lewicy znajdują się w PES (Partia Europejskich Socjalistów), itd. Podczas nowych wyborów do PE, Veltroni będzie musiał opowiedzieć się za jedną z opcji i jeśli nie zdecyduje się na PES, Włochy będą jedynym krajem UE bez poważnego przedstawicielstwa w tejże partii.

Nessun commento: